Urzędnicy UE i UK, pod przewodnictwem Michela Barniera i doradcy Borisa Johnsona, Davida Frosta, rozpoczną kluczowe rozmowy w pierwszym tygodniu marca, czyli dopiero miesiąc po Brexicie, biorąc pod uwagę oczekiwania Downing Street, to duża strata czasu.
Wcześniej były już szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker twierdził, że negocjacje w sprawie przyszłych relacji rozpoczną się pierwszego dnia po wyjściu Wielkiej Brytanii, ale wybory parlamentarne opóźniły przygotowania po obu stronach kanału.
Wielka Brytania ma opuścić UE w piątek o północy czasu środkowoeuropejskiego - prawie cztery lata od referendum. Premier nie ma zamiaru przedłużać okresu przejściowego po 31 grudnia 2020 roku. Do tego czasu Wyspy będą nadal funkcjonować w ramach jednolitego rynku i unii celnej, ale jeśli strony nie podpiszą umowy handlowej do końca tego roku, kraj czeka chaos na wzór twardego Brexit'u.
W przyszłym tygodniu premier Johnson wygłosi przemówienie, w którym przedstawi stanowisko Brytanii dotyczące oczekiwań wobec negocjacji. Wstępne stanowisko negocjacyjne Brukseli zostanie przyjęte przez ministrów UE na posiedzeniu w dniu 25 lutego. Wcześniej obie strony będą uczestniczyć w dyskusjach dotyczących planowania i ustalania zakresu rozmów.
Tymczasem już dziś wieczorem, Parlament Europejski ma ratyfikować umowę o wystąpieniu.
Negocjacje ws. umowy handlowej ruszą 3 marca
Unia Europejska rozpocznie rozmowy z Wielką Brytanią w sprawie przyszłych stosunków 3 marca, informuje The Guardian. Negocjatorzy stoją przed coraz trudniejszym do zrealizowania planem Johnson'a, który zakłada zakończenie rozmów w grudniu 2020 roku. Obu stronom zostanie więc zaledwie 10 miesięcy na omówienie wszystkich szczegółów, tymczasem UE ostrzega, iż jest to balansowanie na krawędzi klifu.
- 29.01.2020 14:00
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze