„Get Ready for Brexit” zachęcały billboardy oraz reklamy wykupione w prasie i w mediach społecznościowych, rząd zdecydowała się na tego typu posunięcie w obliczy groźby twardego Brexit'u i prowadzono ją nieprzerwanie przez dwa ostatnie miesiące 2019 roku, nawet po tym, jak opozycyjni deputowani przeforsowali w Izbie Gmin ustawę, blokującą wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej bez umowy.
Panika minęła, nikt nie zadawał już pytań o rządowy projekt, do tej pory. National Audit Office skrytykował formę przekazu, nie było wiadomo jak właściwie należy się przygotować, co załatwić, w jakim urzędzie czy w jakim terminie. Krajowa Izba Kontroli w ostrych słowach opisuje wpływ akcji na wzrost poprawy świadomości mieszkańców Wysp na temat Brexit'u. Urzędnicy stwierdzili, że zwiększyła ona liczby osób poszukujących informacji w tym zakresie, zarówno przed „Get Ready for Brexit” jak i po kampanii, zaledwie jedna trzecia Brytyjczyków była zainteresowana taką wiedzą.
Kampania była powierzchowna i zorganizowana w bardzo szybki i nieprzemyślany sposób, przyznał dyrektor National Audit Office, Gareth Davies. Zachęcała ludzi i firmy do oczywistych działań jak odwiedzenie strony rządowej gov.uk, do wypełnienia internetowej ankiety na podstawie której udzielano porad zainteresowanej osobie. To z kolei wzbudziło kontrowersje gdyż istnieją dowody na to, że ministrowie gabinetu Johnson'a zlecili analizę zebranych w ten sposób danych, w celu zdobycia poparcia społecznego dla planu Brexit'u za wszelką cenę.
NAO zawraca też uwagę, że rząd wybrał najdroższą z możliwych opcji prowadzenia kampanii. Przedstawiciele Downing Street przekonuje jednak: „Brak kampanii skutkowałby poważnymi i niepotrzebnymi problemami dla firm i ludzi”.
Napisz komentarz
Komentarze