Salę powołały do życia dwie organizacje charytatywne z Bristolu, znajduje się w niej kilka stanowisk oddzielonych od siebie parawanem, każde wyposażone jest w czyste strzykawki i igły oraz odpowiednie oświetlenie. Osoby uzależnione, głównie od heroiny i kokainy, będą mogły zażyć tam dawkę narkotyku ale pod nadzorem, przekonują pomysłodawcy. Personel punktu będzie reagował również w przypadkach przedawkowania, podając ratujące życie leki.
„Drugs roomy” działają od lat w wielu krajach, w tym europejskich, w Wielkiej Brytanii były dotychczas zakazane. Deb Hussey z Bristol Drugs Project twierdzi, że celem organizacji jest ograniczenie skutków uzależnienia od narkotyków. „Ludzie mimo konsekwencji i tak to robią, pozwólmy więc im to robić w bezpieczny sposób, a kiedy już przyjdą do nas, możemy porozmawiać z nimi o wprowadzaniu zmian w zakresie zażywania narkotyków, możemy udzielić porad, a nawet pomóc w zrzuceniu narkotyków”.
Władze Bristolu dopuściły do tego eksperymentu gdyż nie radzą sobie z problemem. Poziom śmiertelność z powodu zażywania narkotyków w mieście jest o 60% wyższy niż średnia krajowa. Rząd Szkocji optuje za wprowadzeniem „drugs room'ów” na terenie całego kraju, ale polityka narkotykowa pozostaje pod kontrolą Westminsteru, który nie jest zainteresowany tym projektem.
Napisz komentarz
Komentarze