Zdaniem członków Komisji Europejskiej, za naruszenie umowy na Wielką Brytanię miałby spaść kary pieniężne z terminem płatności do jednego miesiąca.
Na tym nie koniec, Unia chce też, aby ewentualne spory między obiema stronami, rozstrzygał Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS) wpierany o niezależną komisję. Jeżeli któraś ze stron uznałaby, że warunki umowy zostały złamane, miałaby prawo do jej zawieszenia.
Tymczasem brexiterzy postrzegają ETS jako „obcy sąd”, a rząd Wielkiej Brytanii wprowadził poprawkę do ustawy o wyjściu, która pozwoli brytyjskim sądom niższej instancji zdecydować po Brexicie, o wycofaniu orzecznictwa Europejskiego Trybunału z krajowego porządku prawnego.
Na razie to luźne propozycje, ale już teraz pokazują, że Unia Europejska nie zamierza potraktować ulgowo Wielkiej Brytanii podczas zbliżających się negocjacji. W trakcie roboczych spotkań, Bruksela opracowuje swoje warunki umowy, mają być gotowe w ciągu najbliższych kilku tygodni.
Negocjacje ws. dokumentu określającego przyszłe stosunki gospodarcze między Wyspami a Unią, miały ruszyć 1 lutego, tymczasem Bruksela coraz częściej wspomina o marcowych terminach.
Napisz komentarz
Komentarze