Personelowi polecono przyspieszyć przygotowania do wycofania się Harry'ego i Meghan z funkcji jakie pełnią w rodzinie królewskiej. „Królowa, Książę Walii i Książę Cambridge polecili swoim zespołom współpracować z urzędnikami The Sussex Household w celu znalezienia praktycznych rozwiązań sytuacji. Oczekuje się, że przełamanie impasu to kwestia dni, a nie tygodni”, czytamy w oświadczeniu rodziny.
Tymczasem rzeczniczka Sussex'ów potwierdziła doniesienia o powrocie Meghan do Kanady, gdzie pozostał Archie z nianią. Komentatorzy życia rodziny królewskiej otwarcie mówią, że decyzja książęcej pary mocno zraniła Elżbietę II, Harry i Meghan podobno zignorowali prośbę Królowej, aby nie informowali o swoich planach opinii publicznej zanim rodzina nie ustali stanowiska w kwestii przyszłości Sussex'ów.
Para z jednej strony twierdzi, iż pragnie niezależności finansowej, z drugiej nie planuje oddać majątku zgromadzonego dotychczas, podczas pracy na rzecz Monarchii a tym bardziej tytułów, które zapewniają im popularność. Harry i Meghan chcą również nadal mieszkać w Frogmore Cottage – posiadłości, którą otrzymali w prezencie od Elżbiety II, remont domu pochłonął 2,4 mln funtów pochodzących z kieszeni podatnika.
Rezygnacja z funkcji w rodzinie królewskiej oznacza zmiany w ochronie pary książęcej. Metropolitan Police już poinformowała, że dostosuje się do nowych ustaleń dotyczących bezpieczeństwa Meghan i Harry'ego. Obecnie mają status „osób chronionych na arenie międzynarodowej”, przysługuje im więc prawo do całodobowej ochrony, za którą płaci brytyjski rząd. Jeżeli Sussex'owie będą spędzać część roku w Kanadzie, to obowiązek ten spadnie na tamtejszy rząd, za bezpieczeństwo pary i ich synka, zapłacą więc wszyscy Kanadyjczycy.
Tymczasem pierwsze badania opinii publicznej w Wielkiej Brytanii pokazują, że 45% mieszkańców Wysp kibicuje książęcej parze, ale uważa też, że nie powinni oni otrzymywać więcej pieniędzy od rodziny królewskiej.
Napisz komentarz
Komentarze