W poniedziałek Boris Johnson oświadczył, iż sprzeciwia się planom USA, które zamierzają zbombardować 52 obiekty związane z dziedzictwem kulturowym Iranu, jeśli dojdzie do eskalacji kryzysu na Bliskim Wschodzie. „Istnieją międzynarodowe konwencje, które opracowano właśnie w celu ochrony dziedzictwa kulturowego”, powiedział rzecznik premiera, który odmówił jednak odpowiedzi na pytanie o to, czy taki atak można by nazwać zbrodnią wojenną.
Zapytany, czy Wielka Brytania akceptuje uzasadnienie ataku przedstawione przez Waszyngton, rzecznik stwierdził: „Każde państwo ma prawo do podjęcia takich działań w samoobronie, a Stany Zjednoczone nie miały wątpliwości, że Solejmani planuje bezpośrednie ataki na amerykańskich dyplomatów i personel wojskowy”.
Po głosowaniu irackiego parlamentu w sprawie usunięcia wojsk amerykańskich oraz tak zwanej koalicji międzynarodowej z kraju, Johnson będzie naciskał na partnerów aby pozostali w tamtym regionie w celu kontynuowania operacji przeciwko Państwu Islamskiemu. „Wzywamy rząd Iraku do zapewnienia nam możliwości prowadzenia walki z tym wspólnym zagrożeniem”, powiedział rzecznik.
W poniedziałek po południu premier spotkał się z Dominikiem Raabem – Ministrem Spraw Zagranicznych, Ministrem Obrony Benem Wallace'em i wyższymi urzędnikami aby omówić kryzys w Iranie. Rada Bezpieczeństwa Narodowego zajmie się tym problemem we wtorek, następnie ministrowie przedstawią stanowisko rządu Izbie Gmin.
Napisz komentarz
Komentarze