Boris Johnson wylądował w St. Lucia w czwartek rano, pasażerowie lotu z Londynu na Karaiby nie kryli zaskoczenia widząc na tylnych fotelach klasy ekonomicznej premiera kraju czytającego dla zabicia czasu książkę. Obok spała jego partnerka, 31-letnia Carrie Symonds. Świadkowie twierdzili, że parze towarzyszyło jedynie kilku agentów ochrony. Podróż odrzutowcem RAF, do czego premier ma prawo, kosztowałaby około 100 000 funtów.
Po wylądowaniu załoga samolotu zrobiła sobie pamiątkowe zdjęcie z premierem, na miejscu witał go również premier St. Lucii Allen Chastanet. „Podziękowałem premierowi za wsparcie Brytanii dla naszego kraju i regionu i oczywiście korzystając z okazji, raz jeszcze złożyłem najszczersze gratulacje wygranej w wyborach”, powiedział Chastanet.
Premier ostatecznie udał się do Mustique gdzie spędzi najbliższe dni w luksusowej willi z sześcioma sypialniami. Tygodniowy pobyt w rezydencji kosztuje 20 000 funtów, nieruchomość należy do rodziny Von Bismark – potomków pierwszego niemieckiego kanclerza Otto Von Bismarka. Sama wyspa to ulubione miejsce wielu vip'ów, swoją posiadłość ma tam chociażby Mick Jagger.
Napisz komentarz
Komentarze