Do sieci trafiły dane wrażliwe wyróżnionych gwiazd, celebrytów a także niektórych najwyższych rangą funkcjonariuszy policji i polityków w kraju. Listę opublikowano na rządowej stronie internetowej, umożliwiając każdemu, kto ją odwiedził, pobranie ponad tysiąca adresów zapisanych w formie arkusza kalkulacyjnego. Plik zawierał kody pocztowe i numery domów prawie każdej osoby wpisanej na listę.
Rzecznik rządu oświadczył: „Przepraszamy wszystkich poszkodowanych i pracujemy nad tym by wyjaśnić jak doszło do tej pomyłki. Dane zostały usunięte tak szybko jak tylko było to możliwe”.
„Zgłosiliśmy sprawę do Information Commissioner's Office, skontaktowaliśmy się również z wszystkimi osobami, których dotyczy ta sprawa”, dodał.
Silkie Carlo, dyrektor grupy Big Brother Watch, nazwał wpadkę rządu farsą: „Bardzo niepokojące jest to, że rząd nie ma podstawowej kontroli nad ochroną danych a ludzie, którzy otrzymali jedne z najwyższych wyróżnień w kraju, zostali narażeni na takie ryzyko. To farsa i niewybaczalny błąd, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę nową ustawę o ochronie danych, uchwaloną przez rząd w ubiegłym roku, to pogwałcenie tych zasad”, dodał.
Napisz komentarz
Komentarze