A very happy Dad ?has scooped a top prize win this festive season! ??#NationalLottery pic.twitter.com/lipJxeXY75
— The National Lottery (@TNLUK) 27 grudnia 2019
Didzis Pirags opisał zwycięstwo jako „cud Bożego Narodzenia” i przyznał, że zmieni to jego życie, ale podkreślił, że ma zobowiązania wobec pubu: „Muszę dokończyć swoją zmianę”. Szef kuchni spędzał w miejscu pracy 60 godzin tygodniowo, teraz zamierza spędzać więcej czas z synem: „To naprawdę nie moje pieniądze, to wszystko jego”, mówił mediom podczas piątkowej konferencji prasowej. 36-latek podkreślał też, że pieniądze pozwolą mu zapewnić jego pięcioletniemu synowi „lepszą przyszłość, lepszą edukację, lepszy dom”. „Od lat nie spędzam z nim weekendów bo pracuję. To najlepszy prezent świąteczny, jaki mogliśmy otrzymać. Będzie to początek lepszego życia dla mnie i mojego syna ... wszystko w naszym życiu może stać się teraz lepsze”.
Urodzonego na Łotwie Pirags wciąż nie może uwierzyć w swoje szczęście, zdrapkę National Lottery kupił za 6.50 £ podczas przerwy na lunch w ubiegłą sobotę. Mężczyzna siedział w swoim mieszkaniu nad pubem, był oszołomiony, gdy odkrył, że wygrał milion funtów. „Dosłownie zbiegłem na dół i powiedziałem mojemu szefowi:„ Spójrz, to jest 1 milion funtów, prawda? Powiedział - tak, to jest 1 milion funtów, zadzwoniłem pod wskazany na zdrapce numer i potwierdzono moją wygraną”, przyznał.
Pirags, który przeprowadził się do Wielkiej Brytanii dziewięć lat temu, kupił już dom dla siebie i syna za 280 000 funtów, reszty pieniędzy na razie nie chce wydawać, wciąż będzie pracował w pubie a wygraną zamierza traktować jako zabezpieczenie na przyszłość. „Pieniądze nie powinny zmieniać twojego stylu życia, będziemy mieć lepsze życie, ale będzie to coś, co odczujemy w perspektywie długoterminowej, nie tylko poprzez kupowanie efektownych, drogich rzeczy, dlatego zamierzam kontynuować pracę”.
Napisz komentarz
Komentarze