Carney w wywiadzie dla BBC po raz pierwszy tak otwarcie wypowiedział się na temat wycofania z obiegu monety o najmniejszym nominale. Wcześniej podobne pomysły określał jako "trudny eksperyment".
Przed podobnym problemem stanęła kilka lat temu Polska. Wytworzenie jednej monety jednogroszowej za sprawą rosnących cen miedzy kosztowało budżet państwa nawet 8 groszy. Obecnie za sprawą obniżenia ceny surowca koszt nieco spadł, ale nadal przewyższa wartość nominalną.
Naczelnik Bank of England przyznał, że warto podążać za przykładem wielu państw, które wycofały się z dalszego bicia jednopensowych monet, bądź ich odpowiedników. Z krajów blisko związanych z monarchią brytyjską monety o najniższym nominale wycofano w Kanadzie, Nowej Zelandii i Australii.
- Staramy się trzymać inflację na niskim poziomie, ale nawet pułap 2 procent oznacza, że batonik czekoladowy, pensja, czy jakakolwiek inna rzecz drożeje co roku o te dwa procent. W pewnym momencie wartość pensa jest całkowicie pomijalna i dlatego i tak będziemy zmuszeni się go pozbyć - tłumaczył Carney.
Problem pozostaje jedynie z kulturowym znaczeniem pensa, który jako najniższy nominał stał się ważnym symbolem na Wyspach.
Gdyby taka decyzja zapadła czeka nas również zmiana strategii marketingowych i obniżenie końcówek cen w supermarketach z 99 do 98 pensów.
Według wyliczeń królewskiej mennicy z marca 2014 roku w obiegu znajduje się nieco ponad 11 miliardów monet jednopensowych, których wartość wynosi 112,787 milionów funtów.
Napisz komentarz
Komentarze