Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Ten Polak mógł powstrzymać kryzys. Przewidział go już kilkadziesiąt lat temu

Na świecie Michał Kalecki jest najbardziej znanym polskim ekonomistą, w którego dziełach kryje się klucz do zrozumienia ostatniego kryzysu gospodarczego. Tymczasem polscy studenci dowiadują się o nim na wykładach w... Chinach.

"To bardzo ciekawy paradoks, że Polaków o ważności gospodarczych idei Michała Kaleckiego bardzo często muszą uczyć cudzoziemcy. Najsłynniejszy chyba artykuł na temat roli Michała Kaleckiego i jego teorii w wyjaśnieniu kryzysu z 2008 r. napisał na łamach +New York Timesa+ Paul Krugman, amerykański noblista z dziedziny nauk ekonomicznych. Krugman przekonywał, że aby zrozumieć przyczyny nie tyle nawet samego kryzysu, co tego w jaki sposób próbuje się go w ostatnich latach nieskutecznie przewalczyć, należy koniecznie sięgnąć po esej polskiego ekonomisty Michała Kaleckiego z 1943 r. +Polityczne aspekty pełnego zatrudnienia+" - zwrócił uwagę w rozmowie z PAP Michał Sutowski z Instytutu Studiów Zaawansowanych. Jak podkreślił, choć esej ten został napisany kilkadziesiąt lat temu, wciąż zaskakuje swoją aktualnością i przenikliwością analizy.

Mimo to polscy studenci ekonomii muszą mieć dużo szczęścia, by usłyszeć to nazwisko podczas wykładów, albo przeczytać o nim w podręczniku.

"Ja po raz pierwszy usłyszałem nazwisko Kaleckiego podczas moich studiów w Chinach, gdzie przedstawiano mi go jako jednego z najwybitniejszych polskich ekonomistów. Było to dla mnie wówczas dużym zaskoczeniem, bo próżno szukać w podręcznikach akademickich wydawanych w Polsce jakiś wzmianek o Kaleckim. Choć jest on znany wykładowcom, to nie jest nauczany" - podkreślił Tomasz Janyst, który po powrocie z Chin współzakładał w Polsce Instytut Kaleckiego - think-tank zajmujący się m.in. propagowaniem teorii polskiego ekonomisty. Zdaniem Janysta brak pluralizmu i jednostronne podejście do nauczania to jedna z większych bolączek polskich wydziałów ekonomicznych.

"To na szczęście powoli zaczyna się zmieniać, bo myśl Kaleckiego jest teraz niesamowicie aktualna, a w jego pismach można szukać odpowiedzi, jak zaradzać kryzysom takim jak ten z 2008 r." - dodał Janyst.

Kalecki dobrze znał sytuację głębokiego kryzysu gospodarczego z własnego doświadczenia. Urodzony w 1899 r. syn biednego łódzkiego fabrykanta na własnej skórze odczuł, co znaczy, gdy recesja uderza w słabo rozwiniętym kraju, wyrzucając z życia ekonomicznego całe masy biednych przedsiębiorców.

"Kalecki był samoukiem w ekonomii. Nie skończył studiów ekonomicznych, właściwie nie skończył żadnych studiów. Poszedł na studia politechniczne, musiał jednak je przerwać, by utrzymać siebie i ojca, gdy ten stracił małą przędzalnię" - opisuje uczeń i przyjaciel Kaleckiego, prof. Jerzy Osiatyński.

Imał się wówczas różnych prac, pisał m.in. artykuły i analizy gospodarcze. Na ich podstawie przyjęto go do związanego z Ministerstwem Przemysłu i Handlu Instytutu Badań Koniunktur i Cen.

"Tu właśnie Kalecki napisał małą książeczkę pt. Próba teorii koniunktury (1933), która stała się tytułem do chwały - do uznania go przez jednych za pioniera, przez innych za równoległego współtwórcę tego, co się później przyjęło nazywać +rewolucją keynesowską+" - pisał we wspomnieniu o Kaleckim prof. Tadeusz Kowalik. John Maynard Keynes podkreślał rolę inwestycji państwa w stymulowaniu wzrostu gospodarczego i walce z bezrobociem.

"Kalecki doszedł do podobnych wniosków wcześniej od Keynesa, a jego analizy wielu uważa za bardziej wnikliwe, ale miał tego pecha, że urodził się w peryferyjnym kraju i pisał, przynajmniej na początku, po polsku. Dlatego to Anglikowi przypada cała sława, choć Kalecki tak naprawdę +wymyślił keynesizm przed Keynesem+" - zauważa publicysta "Polityki" Rafał Woś.

Talent Kaleckiego doceniono jednak wkrótce także za granicą i już w 1936 r. wyjechał na serię zagranicznych stypendiów, m.in. w London School of Economics i Cambridge, co prawdopodobnie uratowało mu życie, gdyż jako Żyd zginąłby za pewne w Holocauście. Potem pracował także w Organizacji Narodów Zjednoczonych, gdzie odpowiadał m.in. za tworzenie World Economic Reports.

"Wrócił dopiero w połowie lat 50. usilnie namawiany przez władze komunistycznej Polski, która próbowała zalegitymizować się, ściągając do kraju znaczące postaci życia intelektualnego. Kalecki długo się wahał, w końcu się zgodził, potem chyba żałował, bo mimo wielkich obietnic nikt w Polsce gomułkowskiej go nie słuchał. Na szczęście skoncentrował się na wychowaniu swoich następców w Szkole Głównej Handlowej, wówczas nazywanej SGPiS" - opisywał Woś w rozmowie z PAP.

Jak wspomina Jerzy Osiatyński, Kalecki był człowiekiem z olbrzymim poczuciem humoru i wielkiej skromności. Choć lubił studentów i był wobec nich wyrozumiały, nie miał specjalnego drygu do dydaktyki.

"Kalecki był marnym mówcą, miał dosyć skrzekliwy głos i wykładał tylko swoje teorie, a była to materia trudna. Gdy któryś ze słuchaczy nie rozumiał i podnosił rękę z prośbą o wyjaśnienia, Kalecki powtarzał to samo, co powiedział poprzednio, tylko głośniej" - opowiada Osiatyński.

Oprócz nauczania w Polsce, Kalecki nauczał i doradzał także w wielu krajach rozwijających się, m.in. Meksyku, Indiach czy Izraelu, gdzie jego teorie dotyczące rozwoju krajów gospodarczo zacofanych znalazły wielu wyznawców.

Tymczasem w ojczyźnie po 1968 r. założone przez niego w Szkole Głównej Planowania i Statystki "socjalistyczne Cambridge" rozpadło się, a on sam - na rok przed emeryturą - złożył rezygnację.

"Wielu uczestników seminariów organizowanych przez Kaleckiego wyemigrowało, wielu zostało odsuniętych od nauczania. To była ta wyrwa, która sprawiła, że ostatni badacze Kaleckiego są dzisiaj już starszymi ludźmi. I nie ma generacji 40-50–latków" - podkreślił prof. Jerzy Osiatyński.

Choć mamy do czynienia z poważną luką pokoleniową wśród uczniów Kaleckiego, to - jak zauważa Michał Sutowski - po kilkudziesięciu latach przerwy do jego teorii zaczynają nawiązywać 20-30-letni naukowcy, publicyści i działacze.

"Jesteśmy niewątpliwie w momencie, w którym ta teoria i te idee zaczynają pojawiać się także w głównym nurcie debaty publicznej. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby polską debatę ekonomiczną uzupełnić o prawdopodobnie najważniejsze źródło, jakie pochodzi z Polski w XX wieku. Z drugiej strony jest chyba szansa na to, żeby była to również debata globalna - zważywszy że Michał Kalecki pisał także po angielsku i był na angielski przekładany - żeby ta teoria dawała odpowiedzi na problemy o charakterze globalnym" - podkreślił Sutowski. (PAP)

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama