Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Johnson wystraszył się protestujących i uciekł

Premier Boris Johnson, odwołał w czwartek wizytę w piekarni, która miał być częścią kampanii przedwyborczej. Powód? Bezpieczeństwo! Ochrona premiera wystraszyła się protestujących, którzy czekali na szefa rządu w Glastonbury, by przekazać mu co sądzą o jego działaniach.
  • Źródło: The Evening Standard
Johnson wystraszył się protestujących i uciekł

Autor: Źródło: Twitter/Boris Johnson, screen

Przeciwnicy Johnson'a zebrali się przed Burns the Bread w Glastonbury w hranstwie Somerset, gdzie premier miał pojawić się w czwartek po południu. Na premiera czekało ponad sto osób, wśród nich byli aktywiści Extinction Rebellion, zwolennicy Partii Pracy i działacze Anti-Brexit.

Mężczyzna stojący w tłumie przyznał: „Nie dziwi mnie ta decyzja, jeśli spojrzysz na 10 Torysów, którzy są tu, by go powitać i porównasz to ze 150 osobami mającymi odmienne odczucia. (On) Nie ma pojęcia, co czuje każdy z nas i jakie są nasze codzienne doświadczenia, problemy. Nic dziwnego, że się nie pojawi”.

Po tym jak uznano, że tłum może stanowić realne zagrożenie, szefa rządu skierowano ostatecznie do filii piekarni w pobliskim Wells. Tam, Johnson rozdał mieszkańcom bułki z kiełbasą i paszteciki a następnie wybrał się na krótki spacer główną ulicą miasta. Nie wszystkim się to spodobało. Lynnsey Kelly, która prowadzi kwiaciarnię w Wells, przyznała: „Czy w tej chwili nie ma nic ważniejszego do zrobienia w tym kraju niż przyjazd do Wells, serwowanie ciastek ludziom i robienie sobie zdjęć? To absolutnie obrzydliwe”.

Mimo to, znalazło się kilka osób, które bez problemu pozowały z premierem nie kryjąc zadowolenia.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Clown 15.11.2019 08:50
BoBo

Reklama