Przeciwnicy Borisa Johnson'a natychmiast podchwycili wypowiedź Gove'a, przekonując, że tak czy owak, umowa wynegocjowana przez obecny rząd, może spowodować, iż rok po opuszczeniu struktur UE (tyle potrwa okres przejściowy po Brexicie), Wielka Brytania może utracić wszystkie więzi gospodarcze z kontynentem.
Przypomniano w tym miejscu, że to Downing Street nalegało, aby okres przejściowy nie został przedłużony. Obecna umowa handlowa jest prosta, co już teraz pokazuje kierunek przyszłych relacji między UK i Unią, przyznał Gove na antenie BBC Radio 4 Today dodając: „Zawsze musimy przygotować się na każdą ewentualność, ale jestem pewien, że pod koniec tego okresu będziemy w stanie nawiązać dobre stosunki z UE”. Przypomnijmy, że Kanclerz Skarbu chce rozmawiać z Brukselą o nowej złożonej umowie dopiero po Brexicie.
Niewiążąca deklaracja polityczna uzgodniona przez Wielką Brytanię i UE mówi, że przyszłe negocjacje „Odbędą się na wysokim szczeblu w czerwcu 2020 roku”.
Tymczasem już teraz Bruksela ostrzega, że Wielka Brytania chce odejścia od unijnych standardów, dotyczących praw pracowniczych, ochrony środowiska i ochrony konsumentów. Na co Unia z pewnością się nie zgodzi.
Keir Starmer z Partii Pracy, stwierdził, że pomysł wynegocjowania umowy handlowej za kilka miesięcy jest blefem. „Jeśli ludzie zagłosują na Borisa Johnson'a, uważam, że perspektywa wyjścia bez umowy pod koniec przyszłego roku, jest realna”, powiedział.
Jeśli Johnson wygra wybory, niewykluczony no-deal Brexit?!
„Musimy się przygotować na każdą ewentualność”, stwierdził jeden z wpływowych członków Partii Konserwatywnej, Michael Gove. Polityk stwierdził, że wyjście bez porozumienia wciąż „leży na stole”, a wygrana w wyborach może skłonić premiera do odrzucenia umowy między Wielką Brytanią a Unią Europejska.
- 05.11.2019 14:03
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze