Zapowiada się kolejny burzliwy dzień w brytyjskim Parlamencie. Z jednej strony Boris Johnson musi zdobyć bezwzględną większość by wygrać w Izbie Gmin, co wydaje się być niemożliwe, gdyż Partia Pracy chce wstrzymać się od głosu. Z drugiej, Liberalni Demokraci i SNP znaleźli sposób jak obejść przepisy i głosowanie ws. wyborów przeprowadzić inną metodą, wtedy rząd będzie potrzebował zwykłej większości, a to jest już możliwe.
W zamian za poparcie, dotychczasowi przeciwnicy Johnson'a chcą by zagwarantował on, że rząd nie wróci do planu awaryjnego, czyli do twardego Brexit'u. Premier ma też umożliwić deputowanym spokojne procedowanie ustawy o wyjściu, bez nacisków i pośpiechu.
Komentatorzy brytyjskiej sceny politycznej podkreślają, że to naiwne zachowanie opozycji doprowadzi do utraty przez nią kontroli nad Izbę Gmin. Notowania Konserwatystów są tak mocne, że Torysi bez problemy zdobędą większość w nowym Parlamencie, a wtedy przeforsują każdy pomysł rządu.
Napisz komentarz
Komentarze