Wczoraj, unijny negocjator poinformował, że daje Wielkiej Brytanii czas do końca dnia, jak widać Michel Barnier uległ Johnson'owi i rozmowy toczą się dalej, w głównej mierze dzięki kolejnym ustępstwom ze strony Londynu w kwestii granicy z Irlandią.
Po zakończeniu rozmów we wtorek Downing Street oświadczyło, że dyskusje były „konstruktywne” i poczyniono postępy.
Negocjacje odbywają się pod ogromną presją czasu, jeżeli przywódcy krajów członkowskich UE mają ratyfikować umowę o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej na szczycie, to zostało zaledwie kilka/kilkanaście godzin na to by osiągnąć porozumienie. Następnie, wszystkie dokumenty muszą zostać wstępnie zaakceptowane przez ministrów ds. europejskich i opublikowane, tak by przywódcy 27 państw Unii, mogli ostatecznie zatwierdzić umowę.
Dokument musi też zatwierdzić brytyjski Parlament, a z tym może być problem. Premier Wielkiej Brytanii zabiega więc o poparcie zagorzałych zwolenników Brexit'u oraz Demokratycznej Partii Unionistycznej. Johnson spotkał się z przywódczynią ugrupowania już dwukrotnie, między innymi w nocy z poniedziałku na wtorek, rozmowy trwały blisko 2 godziny. Unioniści stawiają jednak warunki, poprą umowę Johnson'a tylko wtedy gdy alternatywa dla twardej granicy między Irlandią Północną a Republika Irlandii, będzie ich satysfakcjonowała.
Wczoraj pojawiły się jednak informacje, że szef brytyjskiego rządu zgodził się na punkty celne na Morzu Irlandzkim. Wcześniej liderka Unionistów Arlene Foster powiedziała, że partia nie zaakceptuje takiego rozwiązania.
Napisz komentarz
Komentarze