Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Ojciec premiera dołączył do protestujących w centrum Londynu

Stanley Johnson przemawiał do aktywistów na Trafalgar Square, twierdził, że jest dumny z tego, iż dołączył do Extinction Rebellion, a bycie jednym z „odmawiających współpracy brudasów”, to dla niego prawdziwy komplement (tak określi protestujących jego syn Boris Johnson).

Autor: foto: Extinction Rebellion/Facebook

Stanley Johnson poparł w środę działania grupy Extinction Rebellion, która w ramach walki ze zmianami klimatu prowadzi protest na ulicach Londynu. „Jestem tutaj, ponieważ uważam, że to, co robią, jest niezwykle ważne. Zbyt wolno działamy w kwestii zmian klimatycznych”, mówił. Głowa rodu Johnson'ów przyznała, że choć członkowie rodziny mają odmienne zdania w kwestii chociażby Brexit'u, to gdy chodzi o środowisko naturalne, mówią jednym głosem: „Jeśli chodzi o zmiany klimatu, jesteśmy całkowicie zjednoczeni. Nie sądzę, aby w rodzinie Johnson'ów był jakiś odrębny głos w tej sprawie. Nie zapominaj, że dorastaliśmy na wsi, w Exmoor, naturę mamy we krwi”, dodał.

Podczas gdy ojciec paradował dumnie po ulicach Londyn, ze znaczkiem rebelii w klapie marynarki, jego syn, premier Wielkiej Brytanii nazwał we wtorek protestujących, między innymi „brudasami”.


Tego dnia, protestujący blokowali również okolice Downing Street, co utrudniło szefowi rządu dotarcie na zaplanowane spotkanie, gdy dojechał na miejsce powiedział: „Ochrona nie chciała, żebym dzisiaj tu przyjechał, mówili, że droga jest pełna odmawiających współpracy brudasów i  różnego rodzaju aktywistów, którzy zanieczyszczają drogę. Mówili, że jest pewne ryzyko, że zostanę obrzucony jajkami”. Boris Johnson wezwał też protestujących, by opuścili swoje "pachnące konopiami biwaki" i przestali blokować drogi.

Tymczasem od poniedziałku policja zatrzymała już 800 osób. Jak donosi „The Evening Standard”, Scotland Yard miał zostać poinstruowany przez rząd, by funkcjonariusze, jak najszybciej zaczęli czyści ulice Londynu zamiast przyglądać się protestującym. Metropolitan Police podjęła bardziej zdecydowane działania, również po tym, jak została skrytykowana za bierność podczas protestów, które sparaliżowały stolicę UK w kwietniu. Do pomocy w pilnowaniu porządku w stolicy, ściągnięto dodatkowych 500 funkcjonariuszy z całej Anglii oraz z Walii.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama