Johnson i premier Irlandii wymienili wstępnie swoje stanowiska podczas 40-minutowej rozmowy telefonicznej, po tym jak Downing Street, oskarżyło UE i Irlandię, że „uniemożliwiają” Wielkiej Brytanii wypracowanie porozumienia.
Tymczasem ostatnie oświadczenie rzecznika rządu brzmi: „Obie strony zdecydowanie potwierdziły chęć osiągnięcia porozumienia w sprawie Brexit'u i mają nadzieję spotkać się osobiście w tym tygodniu”.
Opozycja uważa jednak, że Boris Johnson gra na zwłokę wiedzą, że do podpisania umowy nie dojdzie. Również wczoraj, po spotkaniu z premierem Wielkiej Brytanii, przewodniczący Parlamentu Europejskiego David Sassoli przyznał, że „nie ma postępu” w negocjacjach. „Przybyłem tu z nadzieją na wysłuchanie propozycji, które mogłyby posunąć naprzód negocjacje. Muszę jednak zauważyć, że nie nastąpił żaden postęp”, powiedział.
Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk, stwierdził, że Boris Johnson „rozgrywa swoją grę” przed ważnym szczytem europejskim licząc, że dzięki temu wymusi na UE kompromis. „Stawką jest przyszłość Europy i Wielkiej Brytanii, a także bezpieczeństwo i interesy naszego narodu. Nie chcesz umowy, nie chcesz przedłużenia, nie chcesz unieważnienia, quo vadis?”, napisał na Twitterze Tusk.
.@BorisJohnson, what’s at stake is not winning some stupid blame game. At stake is the future of Europe and the UK as well as the security and interests of our people. You don’t want a deal, you don’t want an extension, you don’t want to revoke, quo vadis?
— Donald Tusk (@eucopresident) 8 października 2019
Sekretarz Irlandii Północnej Julian Smith napisał z kolei, że „Jakiekolwiek zagrożenie wycofania współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa z Irlandią jest niedopuszczalne”.
Eskalacja wymiany mocnych słów między Brukselą a Londynem nastąpiła po rozmowie telefonicznej między Johnson'em a Angelą Merkel, jej tematem była brytyjska propozycja rozwiązania problemu granicy między Irlandią Północną a Republika Irlandii.
Napisz komentarz
Komentarze