Sąd uznał, iż wierzy, że premier Wielkiej Brytanii zrozumiał ostatecznie jakie spoczywają na nim obowiązki wynikające z tak zwanej ustawy Benna. Ustawa została przyjęta na początku września przez Izbę Gim, zobowiązuje ona Johnson'a do przedłużenia terminu Brexit'u jeśli rząd nie podpisze porozumienia z UE do 19 października.
Podczas zeszłotygodniowego przesłuchania stron w Sądzie Sesyjnym w Edynburgu, rząd przedstawił dokumenty potwierdzające, że premier poprosi przywódców UE o opóźnienie Brexit'u, jeśli nie wynegocjuje na czasu umowy, prawnicy rządu, mieli też zapewnić sędziego, iż premier będzie respektował prawo.
Sędzia Lord Pentland przyznał, że gdyby jednak premier nie dochował zobowiązań złożonych przed sądem, zniszczyłoby to „jedną z podstawowych zasad konstytucyjnej uczciwości i wzajemnego zaufania, które jest podstawą relacji między sądem a Koroną”.
Reprezentujący wnioskodawców Aidan O'Neill, stwierdził, że dotychczas Boris Johnson wielokrotnie łamał dane słowo lub stosował formalne wybiegi by ominąć obowiązujące w Zjednoczonym Królestwie przepisy. Opozycja ma poważne obawy, że tak samo postąpi w przypadku ustawy Benna. Działacze zapowiadzieli złożenie apelacji.
Premier skomentował sprawę krótko: „Myślę, że większość Brytyjczyków chce Bexit'u. To trwa już za długo”.
Sąd odrzucił wniosek opozycji
Sąd Sesyjny w Edynburgu odrzucił wniosek złożony przez biznesmena Vince'a Dale'a, i deputowaną SNP Joannę Cherry. Przeciwnicy no-deal Brexit, chcieli by sąd zmusił Borisa Johnsona do opóźnienia wyjścia, tak by mieć pewność, że rząd podpisze umowę z Brukselą.
- 07.10.2019 20:03
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze