- Brytyjska budowlanka jest zależna od emigrantów z Europy od wielu lat. Obecnie 12 procent zatrudnionych w sektorze to osoby spoza Wielkiej Brytanii - mówi Brian Berry, stojący na czele federacji. - Większość z nich pochodzi z Polski, Rumunii czy Litwy. To oni pomogli odwrócić niepokojący w ostatnich latach trend w budownictwie, kiedy to 400 tys. pracowników odeszło z branży - dodaje, podkreślając, że osoby przyjeżdżające tu pracować są bardzo dobrze wykształcone i można ich uznać za prawdziwych fachowców.
Niespodziewane wyniki czwartkowego referendum są powodem do obaw dla pracodawców całego sektora. To dlatego budowlańcy zwrócili się do rządu, żeby zagwarantował swobodny przepływ kadr z krajów Europy Wschodniej. Czyli coś, co dla eurosceptyków było jednym z głównych powodów do głosowania za wyjściem z UE.
Media podają, że oczekiwania sektora są spore w związku z wielkimi inwestycjami, które trwają na terenie całego kraju. W samym Plymouth projekt rozbudowy miasta oznacza konieczność zatrudnienia dodatkowych 10 tys. osób w ciągu najbliższej dekady.
Równolegle z zapewnieniem dopływu "świeżej krwi" do przedsiębiorstw, budowlańcy opowiadają się za wprowadzeniem długofalowej polityki, mającej uniezależnić firmy budowlane od napływu imigrantów. Mają w tym pomóc szkoły zawodowe i specjalne kursy dla rodowitych Brytyjczyków umożliwiające zmianę kwalifikacji.
***
OGŁOSZENIA O PRACY ORAZ "BUDOWLANE" MOŻECIE ZNALEŹĆ ORAZ ZAMIEŚCIĆ ZA DARMO W SERWISIE MAXIMUS - TUTAJ.
Napisz komentarz
Komentarze