Upadek firmy oznaczałby problemy z powrotem do kraju, czy wręcz brak możliwości powrotu, dla 150 00 brytyjskich pasażerów. Skutki bankructwa odczułyby tysiące innych osób, które wykupiły już podróż.
Sytuacja jest tak poważna, że brytyjski Departament Transportu i Urząd Lotnictwa Cywilnego (CAA), rozpoczęły plonowanie operacji Matterhorn, w ramach której rząd musiałby sprowadzić do kraju obywateli uwięzionych za granicą, z powodu upadku firmy Thomas Cook. Byłaby to największa tego typu akcja, w powojennej historii Wielkiej Brytanii. Operacja ta może kosztować nawet 600 milionów funtów.
Thomas Cook pod koniec lipca zawarł umowę, która oddaliła widmo upadku, z nowym udziałowcem – chińską spółką Fosun, oraz z bankami. Strony zgodziły się pożyczyć 750 milionów funtów, aby uratować firmę przed bankructwem. Inne podmioty powiązane z firmą, w tym sponsorzy uzupełnili tę kwotę o kolejnych 150 milionów funtów. Tymczasem banki, na czele z RBS i Lloyds, domagają się teraz dodatkowego zabezpieczenia w wysokości 200 milionów funtów.
Najbliższe 24 godziny będą kluczowe dla przyszłości firmy, która zwróciła się do rządu o pomoc po tym, jak straciła nadzieję na zawarcie porozumienia z sektorem prywatnym. Rząd na razie, nie zamierza interweniować.
Firma posiada 560 biur turystycznych, z którymi współpracuje wiele firm z branży turystycznej (np. transportowe), więc ewentualny upadek Thomasa Cooka będzie oznaczał kłopoty dla całej branży.
Jeżeli firma ogłosi bankructwo, poszkodowanych może być nawet 600 tysięcy jej klientów, głównie z Niemiec, Wielkiej Brytanii i Skandynawii.
Napisz komentarz
Komentarze