Hilary Adair została zaatakowana przez krowy rasy Belted Galloway, zwierzęta były pobudzone i nienaturalnie agresywne, po incydencie starsza pani trafiła do szpitala, ale jej obrażenia były bardzo rozległe, nigdy już nie odzyskała przytomności, zmarła tydzień później.
W toku dochodzenia okazało się, że zaledwie dzień przed tragicznym zdarzeniem, to samo stado zraniło psy Rachel i Carla Thompsonów, którzy spacerowali w okolicy, obrażeń doznał również mężczyzna. Śledczy ustalili również, że właściciele krów nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji, uważając początkowo, że to nieistotny incydent. Niestety, następnego dnia krowy zaatakowały Hilary Adair.
Bryony Dillamore, która była świadkiem ataku na 78-latkę zeznała, że każdy jej ruch sprawiał, że bydło stawało się coraz bardziej agresywne. Staruszkę przetransportowano do szpitala St. George's w Londynie, gdzie zmarła w wyniku odniesionych obrażeń 14 stycznia. Sprawę właśnie rozpatruje Crawley Coroner's Court.
Bydło zostało odizolowane a jego właściciele Lynchmere Society i Lynchmere Community Grazing CIC poinformowali: „Prowadzimy bardzo poważną dyskusja między naszymi organizacjami będąc jednocześnie w stałym kontakcie z członkami naszego stowarzyszenia, na temat dalszego prowadzenia wypasów bydła w tej gminie”.
Podczas rozprawy starszy koroner Penelope Schofield przyznała: „Nigdy tak naprawdę nie dowiemy się, co spowodowało atak zwierząt na Thompsonów lub na panią Adair, która była szczególnie bezbronna. Naprawdę nie miała szans w starciu ze stadem wzburzonych krów”.
Napisz komentarz
Komentarze