Matka i ojciec dziecka sami są lekarzami i nie zgadzają się z decyzja kolegów po fachu, tymczasem NHS skierował sprawę do sądu, w czwartek odbędzie się rozprawa.
Sześciolatka cierpi na zaburzenie neurodegeneracyjne, które prowadzi do degeneracji a z czasem do obumierania komórek nerwowych. U dziecka stwierdzono „schyłkową niewydolność oddechową”, prawnik reprezentujący NHS stwierdził, że pacjent jest w stanie terminalnym (bliskim śmierci).
Rodzice dziewczynki nie chcą by odłączono ją od aparatury, wiedząc, że bez specjalistycznych urządzeń umrze.
Sophia Roper, która reprezentuje rodziców w sądzie, przyznała dyplomatycznie, że relacje z lekarzami „bezpowrotnie się zepsuły”. Prawniczka zwraca uwagę na potrzebę dyskusji na temat tego, co leży w najlepszym interesie dziecka i kto powinien zdecydować, kiedy przerwać leczenie.
To nie pierwszy tego typu przypadek w Wielkiej Brytanii. Troje innych dzieci - Charlie Gard, Alfie Evans i Isaiah Haastrup - zmarło po tym, jak sędziowie orzekli, że lekarze powinni przerwać leczenie.
Wciąż trwa też proces w sprawie pięcioletniej Tafidy Raqeeb, która doznała uszkodzenia mózgu w lutym tego roku i według ekspertów nie ma szans na wyzdrowienie. Jej rodzice, Shelina Begum i Mohammed Raqeeb, chcą skorzystać z pomocy włoskich lekarzy, którzy zaoferowali rodzinie pomoc.
Napisz komentarz
Komentarze