Boris Johnson odwiedził północną Anglię by przedstawić projekt przekazania większych uprawnień władzom lokalnych. Premier twierdził, że jako były burmistrz Londynu doskonale zna potrzeby samorządów, i wie jak poprawić życie ludzi, wtedy z widowni padło: „A co z naszymi parlamentarzystami, Boris? Wróć do Parlamentu!”, krzyczał mężczyzna.
Pan został wyniesiony przez ochronę, co Johnson od razu skomentował: „Wyszedł przedwcześnie, niekoniecznie o własnych siłach” dodając „Chcemy aby miasta i lokalne społeczności mogły reprezentować tego faceta i rozwiązać jego problemy”
Ben Gilchrist, powiedział, że nie poszedł na to spotkanie z zamiarem konfrontacji z premierem, ale „gotował się z frustracji”, kiedy Johnson zaczął mówić o wartości demokracji zaledwie kilka dni po zamknięciu drzwi parlamentu.
Tego samego dnia, nieco wcześniej, w Doncaster, Johnson został zaczepiony na ulicy przez kobietę, która stwierdziła, że ma niezły tupet aby przyjechać do Yorkshire po szkodach, jakie w tym regionie spowodowała polityka oszczędności konserwatystów.
„Ludzie umierali z powodu cięć. I masz czelność, żeby tu przyjechać i powiedzieć nam, że zaciskanie pasa się skończyło, i teraz wszystko jest dobrze, opuścimy UE i wszystko będzie świetnie - to jakaś fikcja”.
Napisz komentarz
Komentarze