Boris Johnson odwiedził dziś Irlandię gdzie spotkał się z Leo Varadkarem, irlandzki polityk przyznał, że rozmowy nie były przełomowe, bo jego kraj nie zmieni zdania w sprawie backstop'u.
Wypowiedzi Johnson'a w Dublinie były za to bardzo stonowane i sugerujące, że rząd stara się o wypracowanie umowy brexitowej, premier Irlandii stwierdził jednak, że każde z 27 państw członkowskich Unii Europejskiej z pewnością jest innego zdania co premier UK, dając do zrozumienia, że nie wierzy w zapewnienia Johnson'a.
Tymczasem partie opozycyjne próbują wyprzedzić kolejny krok Johnson'a, trwają właśnie dyskusje o tym, jak zmusić premier do przestrzegania ustawy po zapowiedziach, że tego nie zrobi. Doradcy szefa rządu najprawdopodobniej szukają rozwiązania, które pozwoliłoby mu ominąć prawo ustanowione przez Parlament.
Część deputowanych zastanawia się nad przeprowadzeniem parlamentarnej procedury, która pozwoliłaby postawić premiera w stan oskarżenia, ostatni raz została ona zastosowana z powodzeniem w XIX wieku. Nie skutkowałaby ona dymisją szefa rządu, ale jego autorytet zostałby poważnie nadszarpnięty.
Dziś premier będzie forsował również ponowne głosowanie w sprawie przedwczesnych wyborów powszechnych, by wygrać rząd potrzebuje poparcia dwóch trzecich posłów - w sumie 434 deputowanych, ale partie opozycyjne już zapowiedziały, że ponownie zagłosują przeciwko wnioskowi Johnson'a. Opozycja twierdzi, że nie ufa premierowi dlatego najpierw należy doprowadzić do umowy z Brukselą a dopiero potem rozpisać wybory.
Być może dzisiejsze głosowanie będzie ostatnim w njabliższych tygodniach, premier zapowiedział zawieszenie obrad Parlamentu 9 września.
Napisz komentarz
Komentarze