Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Samolot Ryanair odleciał bez 30 osób

Zdarzenie miało miejsce 3 września, grupa 30 pasażerów oczekująca na wejście na pokład samolotu lecącego z Edynburga do Krakowa, została zamknięta w niewielkim holu, gdzie mieli czekać na autobus. Szybko okazało się, że maszyna już wystartowała a drzwi w pomieszczeniu są zamknięte.
  • Źródło: The Independent
Samolot Ryanair odleciał bez 30 osób

Klienci Ryanair spędzili blisko godzinę na klatce schodowej lotniska w Edynburgu, którą trzeba przejść w drodze na płytę lotniska. Sfrustrowani podróżni opuścili pomieszczenie dzięki pracownikowi obsługi IT Nicolasowi Vasquezowi, który uruchomił wyjście awaryjne po tym, jak zauważył, że samolot już odleciał. Vasquez powiedział Daily Record: „Można by to jeszcze zrozumieć, gdyby brakowało kilku pasażerów a personel nie przeliczyłby osób, ale to nie był taki przypadek. Tu wiele osób zamknięto na klatce schodowej”. Dodał, że wśród tych ludzi były osoby starsze, w środku nie było miejsca by usiąść ani możliwości korzystania  z toalety.  

Według pasażerów, załoga Ryanaira doskonale wiedziała o tym, że na otwarcie drzwi oczekuje kilkanaście osób. Jakby tego było mało, w samolocie były już bagaże, które nadali uwięzieni na lotnisku klienci. Jeden z nich, Mark Henderson, twierdził, że zostawiono ich, ponieważ priorytetem Ryanaira był calculated take-off time, czyli wyznaczony dla danego rejsu czas startu, a nie klienci.
32-latek, który był właśnie w trakcie miesiąca miodowego powiedział, że ludzie byli „wściekli” i że „nie ma mowy” o pomyłce, personel wiedział o zostawionych pasażerach. „Personel w drodze do samolotu przeszedł obok nas, wsiedli potem na pokład i zamknęli drzwi”, powiedział.

77-letni Tom Brady dodał, że pasażerowie „dosłownie byli więźniami na klatce schodowej”.

Pasażerowie przeszli wszystkie odprawy i kontrole bezpieczeństwa, a ich torby znajdowały się na pokładzie samolotu. Ostatecznie Ryanair miał przysłać kolejny samolot – maszyna wystartowała około 21.00, do Krakowa podróżni mieli dotrzeć 5 godzin później niż pierwotnie planowali. Przewoźnik przeprosił pasażerów za zamieszanie, a winę za zaistniałą sytuację zrzucił na Swissport. „Przepraszamy naszych klientów za ten incydent. Jest to wina Swissport, agencji obsługującej lotnisko w Edynburgu”, poinformował rzecznik Ryanair.

Agencja potwierdza, że doszło do fatalnego zdarzenia 3 września, informując jednocześnie, że wszczęła dochodzenie w celu wyjaśnienia jego okoliczności.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama