Z przecieków jakie wychodzą z biura „The Whip” Torysów (Whip z angielskiego „bicz”, to osoba odpowiedzialna w partii za dyscyplinę podczas istotnych dla ugrupowania głosowań w Izbie Gmin) wiadomo, że członkowie partii Johnson'a, którzy nie poprą no-deal Brexit głosując za ustawą blokującą prace rządu, którą niebawem przedstawi opozycja, zostaną usunięci z ugrupowania. Osoby te nie będą mogły ubiegać się o mandat w najbliższych wyborach z ramienia Konserwatystów, a kandydaci niezależni rzadko odnoszą sukces.
Deputowani słynący z przekonań proeuropejskich, zostali poinformowani, że głosując przeciwko Brexit'owi, „zniszczą swoją pozycję negocjacyjną” i „przekażą kontrolę nad Parlamentem Jeremy'emu Corbynowi”.
Gauke podczas wywiadu udzielonego BBC przyznał, że premier dąży do „przekształcenia” Torysów w partię Brexit zaostrzając retorykę w kontaktach z członkami swojej partii. W ten sposób usiłuje wzmocnić swoją pozycję, po tym jak zagrożenie ze strony opozycji jest coraz bardziej realne. Przedstawiciele partii opozycyjnych, mimo wielu różnic, porozumieli się w sprawie działań mających na celu zablokowanie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii, bez umowy.
Warto jednak zauważyć, że Torysi mają obecnie znikomą przewagę w Parlamencie, jeśli partia zacznie uszczuplać swoje szeregi, może okazać się, że rząd Borisa Johnson'a stanie się rządem mniejszościowym.
Dziś premier miał spotkać się z grupą Torysów, którzy postulują za rezygnacją z braku porozumienia, ale Johnson nieoczekiwanie zrezygnował z tych rozmów.
Napisz komentarz
Komentarze