Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Lekarze uratowali mężczyźnie rękę odciętą piłą elektryczną

Anthony Lelliott to 46-letni stolarz, podczas przycinania desek doszło do wypadku - piła elektryczna niemal odcięła rękę mężczyzny i to w dwóch miejscach. Chirurdzy z St. George's Hospital przez 17 godzin zszywali rozerwane elementy dłoni.

Autor: foto: St George's Hospital

46-latek przyznał: „Niewiele pamiętam. Nie wiem, czy moja głowa zwariowała, ale to było jak doświadczenie poza ciałem, mogłem zobaczyć siebie i to co się stało jakby z boku. Wszędzie tryskała krew”.

„Jedyne co pamiętam, to wejście do oddziału ratunkowego i dziesiątki osób przy mnie, nie byłem w stanie policzyć cały personel medyczny”, powiedział.

Lekarze przyznali, że był to jeden z najgorszych przypadków, jakie kiedykolwiek widzieli.

Konsultant chirurgii plastycznej Roger Adlard przeprowadził pierwszą, 13-godzinną operację ze swoją koleżanką Faridą Ali.

Doktor Adlard powiedział: „Wielu chirurgów, po zobaczeniu tak rozległych obrażeń uznaliby, że nie można ocalić ręki. Ręka pana Lelliott'a trzymała się dosłownie na kawałku kości i skórze, dodatkowo pacjent stracił dużo krwi”.

„Musieliśmy połączyć nie tylko ścięgna, nerwy i tętnice, ale także przeszczepić każdy kawałek tkanki. W dokumentacji zapisano, że doszło do niepełnej amputacji ręki, co było w zasadzie prawdą. Jednak dłoń została odcięta prawie całkowicie w dwóch miejscach - u podstawy i tuż pod palcami, czyli mieliśmy amputację na dwóch poziomach. Gdy to zobaczyłem, wiedziałem już, że będzie to bardzo długa operacja”.

Podczas pierwszej operacji zespół chirurgiczny pracował przez całą noc, aby zrekonstruować ukrwienie oraz połączenia nerwowe w palcach. W tym celu pobrano żyły ze stopy pana Lelliotta i nerwy z jego przedramienia. Złożono też wszystkie kości.

Po tym wykańczającym zabiegu, lekarze zauważyli, że część skóry na dłoni pacjenta umiera z powodu infekcji, zaś jego środkowy palec był nadal mocno uszkodzony, wtedy zdecydowano o amputacji palca, a pochodzące z niego fragmenty nienaruszonej kości oraz skóry, wykorzystano do rekonstrukcji dłoni. Konieczne było też wyhodowanie skóry, która pokryłaby spore ubytki w ręce.

Obecnie stolarz, powoli uczy się ruszać dłonią, pomaga mu w tym fizjoterapia, mężczyzna ma nadzieję, że kiedyś będzie mógł wrócić do swojego zawodu. „Troska jaką mnie otoczono była fantastyczna i jestem bardzo wdzięczny wszystkim. Słowa nie opiszą tego co czuję...spodziewałem się, że obudzę się bez ręki. To niewiarygodne, naprawdę jestem bardzo wdzięczny”.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama