Wtajemniczeni potwierdzili, że ludzie Johnson'a zaplanowali przemówienie królowej z okazji rozpoczęcia nowej sesji parlamentarnej na początek listopada.
Przed tą uroczystością parlamentarzyści zazwyczaj mają przerwę w pracy, która trwa od jednego do dwóch tygodni. W ten sprytny sposób następca May chce zagwarantować sobie nieco spokoju przed 31 października, zwłaszcza, że podczas kampanii wielokrotnie podkreślał, iż termin Brexit'u jest ostateczny. W Westminsterze zaś jest wielu posłów, również wśród torysów, którzy mogliby próbować odsunąć wyjście z Unii.
W związku z pojawieniem się doniesień medialnych o fortelu Johnson'a, parlamentarzyści sprzeciwiający się Brexit'owi, zwłaszcza bez umowy już zapowiedzieli działania w celu zablokowania procedury.
Oliwy do ognia dolał komentarz sztabu kontrowersyjnego kandydata na premiera „Rozważane są liczne pomysły, w tym ten jeden”. Obserwatorzy brytyjskiej sceny politycznej ostrzegają, że takie posunięcie może mieć negatywne skutki. Skoro parlament nie będzie pracował, parlamentarzyści nie zdążą przygotować i uchwalić niezbędnych regulacji prawnych.
Proeuropejscy torysi zapowiadają, że jeśli Johnson wygra wybory i wcieli w życie swoje plany, odstąpią od głosowania nad votum zaufania nowego rządu.
Napisz komentarz
Komentarze