Przewoźnik zamówił 58 samolotów, które miały zasilić jego flotę przed latem 2020 roku, ale okazało się, że Boeing dostarczy najwyżej połowę zamówionych maszyn. W rezultacie, Ryanair może również zamknąć bazy. Linia lotnicza poinformowała, że prowadzi rozmowy z lotniskami na temat tego, które z jej węzłów mogą ucierpieć najbardziej.
„Rozpoczynamy serię rozmów z portami lotniczymi, aby określić, które bazy Ryanair osiągają słabsze zyski i mogą ponieść najdotkliwsze straty w wyniku tych krótkoterminowych cięć lub likwidacji połączeń od listopada 2019 roku”, powiedział Michael O'Leary.
Zmiany wejdą zatem w życie w najbardziej obleganym przez pasażerów okresie świątecznym. To nie najlepsza wiadomość dla klientów tej linii, i nie tylko, zwłaszcza po niedawnym wprowadzeniu zmian dotyczących bagażu podręcznego.
Linie lotnicze zapowiedziały rozmowy z personelem i związkami zawodowymi, już wiadomo, że w wyniku uziemienia Max'a 737 około 300 pilotów może zostać zawieszonych a nawet zwolnionych.
Przewiduje się, że do roku 2021 linia lotnicza obsłuży 157 milionów pasażerów, czyli o 5 milionów mniej niż planowała.
Napisz komentarz
Komentarze