Co gorsza, obecnie Szkocja pobiła dotychczasowy rekordowo wysoki wskaźnik zgonów po zatruciu narkotykami w USA, który były uważany za najwyższy na świecie (USA – 217 osób na milion, Szkocja - 218 osób na milion).
Szacuje się, że w 5,4 - milionowej Szkocji jest około 60 000 osób zażywających narkotyki. Statystyki opublikowane przez National Records of Scotland pokazują, że prawie trzy czwarte - 72% ofiar to mężczyźni. Problem ten dotyka osób w wieku 35-44 lata, druga na liście była grupa wiekowa 45-55 lat. Z danych wynika, że najwięcej narkomanów umiera w Glasgow i Clyde ale też w Lothian, Lanarkshire i Tayside.
W Szkocji najczęściej dochodzi do zatruć heroiną, popularne są też pigułki, takie jak diazepam i etizolam.
Szkocki minister zdrowia publicznego Joe Fitzpatrick stwierdził, że liczba osób, które straciły życie z powodu używania narkotyków, jest „szokująca” i nadszedł czas, aby nadużywanie narkotyków było traktowane jako problem zdrowia publicznego.
Minister chwalił również politykę narkotykową Portugalii, która w 2001 roku zdekryminalizowała posiadanie i używanie narkotyków, w tym tak zwanych twardy na 10 lat. Jak podkreślał próby wprowadzenia podobnych rozwiązań w Szkocji są jednak niemożliwe, bo wymagają zmian w prawie brytyjskim.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odmówiło również wydania zgody miastu Glasgow na założenie tzw. „pokoi stacjonarnych”, w których uzależnieni mogliby wstrzykiwać heroinę lub kokainę w bezpiecznym i czystym pomieszczeniu a do tego pod nadzorem personelu medycznego. „Mieliśmy nadzieję, że specjalny pokój zachęci uzależnionych do leczenia, zmniejszy liczbę igieł heroiny na ulicach miast i zahamuje rozprzestrzenianie się chorób, takich jak HIV”, powiedziała prof. Catriona Matheson lobbująca w parlamencie za zmianami prawa.
Tymczasem problem narasta, a wszelkie próby jego rozwiązania napotykają na polityczny mur i cięcia, które systematycznie ograniczają możliwości i skuteczność służby zdrowia.
Napisz komentarz
Komentarze