Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Dzielnice Londynu, w których kwitnie przestępczość nastolatków

Burmistrz Londynu Sadiq Khan ostrzega, przemoc „stała się znormalizowana” dla wielu młodych Londyńczyków. Najbardziej jest to widoczne w ośmiu wskazanych wczoraj przez miasto dzielnicach, gdzie statystyki dotyczące przestępstw dokonywanych na nieletnich i przez nieletnich są najgorsze.

Autor: foto: Unsplash

Urząd Miasta opublikował szczegółową analizę skali problemu, wykorzystując dane policyjne i NHS od 2012 roku. Najniebezpieczniejsze dzielnice to:  Westminster, Haringey, Southwark, Lambeth, Islington, Tower Hamlets, Camden i Hackney. Charakteryzowały się one najwyższymi wskaźnikami ofiar poniżej 25 roku życia.

Liczba ofiar brutalnej przemocy wśród młodzieży wzrosła o 71% między 2012/13 a 2017/18, ale spadła o 4% w ostatnim roku.

O przyczynach przestępczości związanej z użyciem noża i broni palnej oraz o jej powiązaniach z ubóstwem, mówił wczoraj burmistrz stolicy. Wezwał do „uczciwości” w szacowaniu skali problemu i poziomu zaangażowania potrzebnego do położenia kresu „rozlewowi krwi”. „Nigdy nie ma usprawiedliwienia dla przestępczości. Ci, którzy popełniają przestępstwa, muszą zapłacić za swoje działania”, powiedział.

Władze Londynu nie poprzestają na słowach. Miejska jednostka ds. walki z przemocą zwiększy liczbę klubów pozaszkolnych w obszarach o wysokiej przestępczości. Dodatkowo, środki przeznaczane dotąd na walkę z tak zwaną recydywą, również zostaną zwiększone i przekazane więzieniom oraz instytucjom zajmującym się młodymi przestępcami.

Khan powiedział też, że miasto współpracuje z policją. W ostatnim czasie specjalne jednostki Metropolitan Police przeprowadziły ponad 5000 aresztowań, zabezpieczono ponad 2000 noży. Mimo to przyznał: „Często śpię w nocy z przytłaczającym poczuciem lęku. Ilu londyńczyków będzie ofiarami przemocy w nadchodzących dniach? Ile kobiet będzie musiało cierpieć z powodu napaści seksualnej lub przemocy domowej? Ile rodzin pozostanie w żałobie z powodu rozlewu krwi na naszych ulicach?”.

„Robimy postępy, ale zmiana zajmie trochę czasu. Londyńczycy nie mogą pozwolić sobie na czekanie 10 lat, aby nasze miasto było tak bezpieczne, jak to tylko jest możliwe”, podsumował burmistrz.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama