Policja uważa, że pożar spowodował wadliwy power bank telefonu jednego z turystów. Samolot został szczegółowo sprawdzony przez jednostki antyterrorystyczne i saperów, znaleźli urządzenie między poduszkami siedzenia.
„Wstępne dochodzenie potwierdza, że zawinił akumulator o podobny wyglądzie do ładowarki telefonu” - powiedział dziennikarzom rzecznik policji.
Jedna z pasażerek zaprzecza tym ustaleniom, twierdzi, że zajmowała miejsce obok feralnego siedzenia i nie mogło dojść do zapłonu power banku, bo wszystko stało się zbyt szybko, ogień pojawił się w zaledwie dwie minuty.
Linie lotnicze poinformowały, że badają incydent, aby „w pełni zrozumieć okoliczności”.
Napisz komentarz
Komentarze