Największymi przegranymi będzie Walia, południowo-zachodnia i północno-wschodnia Anglia. „To będzie jak przekazanie każdemu londyńczykowi czeku na ponad 200 funtów i zabranie 700 funtów od każdego Walijczyka” - powiedział Tony Armstrong Locality – organizacji wspierającej lokalne społeczności. To jedna z grup, która zabiega o wycofanie się rządu z obranego kursu – pogłębiania nierówności w Wielkiej Brytanii. W tym celu przeprowadzono symulacje zachowania gospodarki UK po wprowadzeniu rządowego planu.
Zbadano, między innymi, co stanie się z wydatkami na rozwój gospodarczy, gdy Wielka Brytania straci po Brexicie miliardy tzw. funduszy strukturalnych z UE. Fundusze strukturalne UE mają na celu zrównanie różnic społecznych i gospodarczych, to dotacje na chociażby nowe drogi, badania naukowe czy rolnictwo. Theresa May obiecała powołanie wspólnego funduszu dobrobytu - shared prosperity fund, który ma zastąpić środki z Unii, ale nie opublikowano żadnych szczegółów, a obiecane konsultacje w tej sprawie jeszcze się nie rozpoczęły.
Rządowy plan oznacza dalsze pogłębianie nierówności między poszczególnymi regionami, jego wejście w życie oznaczałoby pozbawienie Walii 2,3 mld funtów w ciągu sześciu lat od 2021 roku. Straty odczują też:
południowy zachód - 1 mld funtów
północny wschód - 480 mln funtów
Irlandia Północna - 230 mln funtów
West Midlands - 225 mln funtów
Londyn zyskałby oszałamiające 19 miliardów funtów w ciągu sześciu lat, przy czym korzyści odniosą również południowy wschód - 1,2 miliarda funtów, Szkocja - 795 milionów funtów i wschodnia Anglia - 583 miliony funtów.
Tymczasem rząd, choć zapewniał w styczniu, że dokonuje wielkich postępów w projektowaniu wspólnego funduszu a konsultacje ruszą wkrótce, wciąż zajmuje się wewnętrzną polityką partii zamiast palącymi sprawami kraju.
Napisz komentarz
Komentarze