Mężczyzna wracał z Portugalii do Glasgow razem z partnerką, w trakcie lotu jedna ze stewardess wylała gorącą wodę na stopy pasażera. Zamiast fachowej pomocy, turysta dostał dwa płatki żelowe i na tym zakończyła się interwencja obsługi. Nie zaproponowano mu zmiany miejsca, tak by mógł rozprostować nogi, przez 2,5 godziny lotu siedział skarżąc się na potworny ból.
Co więcej, na koniec musiał zapłacić czekoladę, którą zamówił by utrzymać prawidłowy poziom cukru we krwi, gdyż po incydencie dostał drgawek. Po przybyciu do Glasgow obsługa miała zwrócić do mężczyzny: „Chyba nie chce Pan stwarzać zakłopotania - jakiejkolwiek karetki czy wózka, prawda?”. Ostatecznie r anny pasażer został zbadany przez lekarzy, którzy kazali mu udać się do szpitala.
Napisz komentarz
Komentarze