The Guardian podaje, że zgłaszają się do ich dziennikarzy dziesiątki osób, wśród nich była para Niemców - Kat Sellner i Moritz Valero byli zszokowani,stosowne formularze deklarujące ich chęć głosowania w UK, złożyli 2 maja, mimo to w lokalu wyborczym nie było ich kart do głosowania. Po wyjściu z lokalu wyborczego na Isle of Dogs we wschodnim Londynie Valero powiedział, że urzędnicy byli mili, mimo to nie byli w stanie nic zrobić.
Turned away from polling station this morning. Told I should vote in my EU member state. Called local council yesterday, they confirmed I could vote. Called again today. Apparently council had no time to send out forms to all EU residents. Nothing they can do now #DeniedMyVote
— Agata Patyna (@APatyna) 23 maja 2019
Do redakcji zgłosił się też Polak - Piotr Klaskala, powiedział: „Szczególnie zaskakujące jest to, że mogłem zobaczyć moje nazwisko i aktualny adres na liście w lokalu wyborczym (co sugeruje, że zarejestrowałem się pomyślnie), ale zostało przekreślone”. Okazuje się, że winnymi zaistniałej sytuacji są urzędnicy poszczególnych rad- counsils, którzy nie wysłali wypełnionych formularzy EC6 i UC1 do komisji wyborczej w odpowiednim czasie, czyli do 7 maja.
Rzecznik Komisji Wyborczej powiedział: „Rozumiemy frustrację niektórych obywateli innych państw członkowskich UE, mieszkających w Wielkiej Brytanii, którzy stwierdzili, że nie mogą głosować dzisiaj, gdy tego chcą”. Dodał jednocześnie, że prawo wymaga dopełnienia procedur: „Jest to wymóg prawa UE, które określa, że musi to być zrobione wystarczająco wcześnie przed dniem wyborów. Prawo brytyjskie określa to jako 12 dni roboczych przed ankietą”.
Tymczasem media społecznościowe są zalewane skargami i protestami obywateli UE pod hasztagiem #deniedmyvote.
Napisz komentarz
Komentarze