Łososiowi hodowlanemu podaje się leki, które zapobiegają chorobom i plagom, takim jak wszy morskie, ale istnieją ograniczenia dotyczące ilości wykorzystywanej substancji. A mowa o nadtlenku wodoru, stosowanym do mycia ryb, oraz benzoesanie emamektyny, który jest wprowadzany do paszy.
Norweska spółka o globalnym zasięgu, która tylko w Wielkiej Brytanii produkuje rocznie do 60 000 ton łososia, zaprzecza informacjom o ewentualnych wykroczeniach zaznaczając, że używa lekarstw oszczędnie a farmy poddawane są audytom. Istnieją jednak obawy, że duże ilości pestycydów, a także odchody i odpady pochodzące z tysięcy łososi umieszczonych w sieciach, mogą być szkodliwe dla środowiska w niektórych szkockich jeziorach.
Tymczasem w ciągu dwóch najbliższych tygodni, Agencja ds. Ochrony Środowiska opublikuje nowe, bardziej restrykcyjne wytyczne dotyczące hodowli łososia. Szkocja ma ponad 200 gospodarstw rybnych w jeziorach morskich wokół zachodniego wybrzeża oraz Orkadów i Szetlandów, gdzie setki tysięcy łososi są hodowane w otwartych zagrodach.Agencja wykorzystuje próbki z dna morskiego, aby sprawdzić wpływ hodowli na środowisko, wszystko po to być mieć pewność, że produkt jest najwyższej jakości a przyroda nienaruszona. W tym celu w listopadzie utworzono jednostkę ds. egzekwowania prawa, aby dokonać przeglądu danych oraz wprowadzić i ulepszyć monitoring całej branży, np. poprzez niezapowiedziane kontrole.
Takie działanie jest koniecznością, bo przemysł rybny planuje podwoić liczbę farm do 2030 roku.
Napisz komentarz
Komentarze