Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

COOLTURA+: Święta Bożego Narodzenia to coś magicznego, ale tylko w gronie najbliższych

Przyjechałam do Wielkiej Brytanii w 1990 roku w wieku 28 lat jako opiekunka do dzieci. Zamieszkałam w angielskiej rodzinie, bez znajomości języka. Dzisiaj nie wyobrażam sobie, jak to było możliwe, a okazało się, że była to najlepsza szkoła języka. Do dzisiaj utrzymuję z tą rodziną kontakty i przed każdymi świętami Bożego Narodzenia spotykamy się.

Były powroty do Polski, ale na krótko, a już od 1993 roku na stałe w Anglii. Poznałam przyszłego męża – Polaka – i do dzisiaj ten kraken jest moim stałym miejscem zamieszkania.

Przez ten długi okres nie udało się pominąć świąt Bożego Narodzenia.

Szczególnie w początkowych latach nie był to łatwy czas. Pochodzę z licznej rodziny, więc te święta były zawsze radosne, rozśpiewane polskimi kolędami, licznie uczestniczyliśmy przy wigilijnym stole nakrytym tradycyjnymi potrawami, ale tak było w ojczystym kraju.

Dokładnie pamiętam swoje pierwsze święta w UK, po długim dniu przygotowywanie Wigilii, sami, ale zachowując polskie tradycje, mała choinka, tradycyjne wigilijne potrawy, Pasterka w kościele św. Andrzeja Boboli i ogromna tęsknota za tym gwarem, wspólnym śpiewaniem i ogólnym zamieszaniem, które zawsze towarzyszyło w tym okresie.

Prawdę mówiąc nigdy te święta tu na emigracji nie były prawdziwymi świętami i po każdych spędzonych mówiłam, że nigdy więcej!

Tak też się w końcu stało, że dokąd żyła mama prawie wszystkie święta spędzałam w Polsce.

Na przestrzeni lat dojechały moje siostry z rodzinami, więc jeżeli udaje nam się spędzać święta razem jest jak dawniej, tradycyjnie, po polsku od początku do końca.

Od pięciu lat zmieniło się wiele, odeszła mama, ze względu na wykonywany zawód, w dalszym ciągu jestem nianią, więc zdarza mi się spędzać te święta za granicą z rodziną u której pracuję, wyjeżdżamy gdzie jest ciepło, bogato, ale w niczym nie przypominających naszych polskich, bez magii tej szczególnej nocy!

Święta bez rodziny są bardzo smutne, bo chociaż my-Polacy potrafimy zorganizować sobie towarzystwo, to przy stole wigilijno-świątecznym gdy nie ma najbliższych, jesteśmy myślami daleko, śpiewanie kolęd ma odwrotny skutek – żal, ogromna tęsknota – i chociaż wystrój niczym nie różni się od tego w Polsce, to ma to zupełnie inny wymiar.

Święta Bożego Narodzenia to coś magicznego, ale tylko w gronie najbliższych, matki, ojca, rodzeństwa. Bez nich to nie święta i tak było w moim przypadku.

Teraz, kiedy dojechała rodzina i zdarza nam się spędzać razem święta Bożego Narodzenia, jest jak dawniej, radośnie, magicznie, oczekujemy również na siebie, wszystko ma inny wymiar, jest po naszemu jak przed laty! Staramy nie nakręcać się zakupami, prezentami, bo to nie o to w tym wszystkim chodzi. Chcemy spędzać ze sobą czas, bo nikt z nas nie wie ile nam jeszcze tych świąt zostało!

Bogumiła Jodaniewska-Chmiel


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama