May wygłosiła oświadczenie przed kamerami na Downing Street po przedłużonym pięciogodzinnym posiedzeniu rządu poświęconym wstępnej wersji umowy wyjścia kraju z UE. "Rząd właśnie zakończył długą, szczegółową i emocjonującą dyskusję na temat wersji roboczej umowy wyjścia i zarysu deklaracji politycznej dotyczącej przyszłej relacji z Unią Europejską. Te dokumenty były rezultatem tysięcy godzin twardych negocjacji ze strony brytyjskich urzędników oraz wielu, wielu spotkań, które ja i inni ministrowie odbyliśmy z naszymi unijnymi odpowiednikami" - powiedziała May.
Szefowa rządu zaznaczyła, że "głęboko wierzy", iż wypracowany tekst jest "najlepszym, co może być wynegocjowane". Przyznała jednak, że "wybory przed nami były trudne, w szczególności w kwestii tzw. mechanizmu awaryjnego (ang. backstop) dotyczącego Irlandii Północnej".
"Kolektywna decyzja rządu jest jednak taka, że rząd powinien zgodzić się na tę treść wersji roboczej umowy wyjścia i zarysu deklaracji politycznej. To decydujący krok, który pozwoli nam posunąć się naprzód i sfinalizować porozumienie w najbliższych dniach" - ogłosiła.
Na te wieście funt szterling się gwałtownie umocnił, wychodząc z dziennego dołka. Wcześniej na tej walucie obserwowaliśmy niemałe wahania, które skakały w takt doniesień na temat rozwodu Londynu z UE.
Wypowiedź May nie była jasna w kwestii, czy ministrowie poparli przedstawioną propozycję jednogłośnie czy też - jak spekulowały media - niektórzy z ministrów sprzeciwili się tej decyzji, potencjalnie rezygnując z zajmowanego stanowiska.
Brytyjska premier podkreśliła, że "te decyzje nie były podjęte z łatwością, ale wierzy, że leżą one w interesie narodowym".
Kiedy odsunie się na bok szczegóły, wybór między nami jest jasny: to porozumienie, które wdraża w życie decyzję podjętą w referendum o odzyskaniu kontroli nad finansami, prawodawstwem, granicami oraz zakończeniu swobody przepływu osób, ochronie miejsc pracy, a także trosce o bezpieczeństwo i naszą unię , wyjście bez umowy lub brak Brexitu w żadnej formie" - oceniła szefowa rządu.
May: Wiem, że przed nami trudne dni
"Wiem, że przed nami trudne dni, a ta decyzja będzie poddana intensywnej analizie - tak powinno być i jest to całkowicie zrozumiałe. Wybór, jaki mieliśmy, to zawarcie tego porozumienia, które pozwala nam na odzyskanie kontroli i zbudowanie jaśniejszej przyszłości dla naszego kraju, lub powrót do punktu startowego, z większymi podziałami, niepewnością i porażką w zakresie zrealizowania woli wyrażonej w referendum" - powiedziała May.
"Wyjaśnienie decyzji, które rząd podjął, jest moją pracą jako premiera i jestem gotowa do zrobienia tego, począwszy od jutrzejszego oświadczenia w parlamencie" - oświadczyła.
"Chcę zakończyć, mówiąc jedynie, że wierzę w to, że jestem winna temu krajowi podjęcie decyzji w interesie narodowym, i stanowczo wierzę - głową oraz sercem - że to jest decyzja, która jest w najlepszym interesie Zjednoczonego Królestwa" - podkreśliła premier.
Kolejnym krokiem w procesie jest uzyskanie akceptacji ze strony liderów pozostałych 27 państw członkowskich Unii Europejskiej, a następnie zdobycie większości głosów dla wypracowanego tekstu w brytyjskim parlamencie oraz Parlamencie Europejskim.
Brexit bedzie kosztował Zjednoczone Królestwo prawie 40 mld funtów i to są tylko koszty związane z rozliczeniem się z Unią.
jotpe
+
Napisz komentarz
Komentarze