Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Porgy and Bess w English National Opera

“Porgy and Bess” Georgea Gershwina to z pewnością jedna z najważniejszych amerykańskich dzieł XX wieku. Opera ta miała swoją premierę w 1935 roku i od tamtego czasu doczekała się licznych klasycznych, musicalowych oraz jazzowych interpretacji.

Natomist “Summertime” czy też “It Ain't Necessarily So” doczekały się licznych nagrań i są powszechnie znane, nawet tym, którzy do opery nie chodzą.
Niedawno English National Opera po raz pierwszy zaprezentowała inscenizację tej opery. 

Dzieło Gershwina jest fascynującą mieszanką rytmów oraz melodii mających swoje źródła w muzyce afro-amerykańskiej, jazzie, negro spirituals i oczywiście muzyce klasycznej. Sama historia rozgrywa się około roku 1930 w slamsach Charleston, South Carolina. Porgy to niepełnosprawny żebrak, a Bess to kobieta uzależniona od narkotyków, która próbuje zacząć nowe, zdrowe życie. Przez ich pryzmat widzimy fragment afro-amerykańską społeczności Charleston oraz poznajemy ich życie, radości, troski oraz przemoc.

Dla English National Opera “Porgy and Bess” wyreżyserował James Robinson. Jego produkcja jest dość tradycyjna, prosta, ale uchwyca ona to, co w tej operze najważniejsze dramat społeczności afro-amerykańskiej zmagającej się z ubóstwem. Robinson dzięki sprawnemu ruchowi scenicznemu nadaje swoje inscenizacji dynamizm. Dobrze przygotował on od strony aktorskiej śpiewaków, którzy są w stanie oddać emocje towarzyszące swoim postaciom.

Muzycznie przedstawienie to przygotował i poprowadził orkiestrę English National Opera John Wilson. “Porgy and Bess” pod batutą Wilsona miało ekspresyjne, bogate brzmienie. Wilson świetnie rozpracował zdradliwe rytmy w operze Gershwina tak, że słuchało się tego dzieła z ogromną przyjemnością. Eric Greene był imponującym Porgym. W jego głosie był autorytet i charyzma. 

Śpiewał on pewnie i był w stanie wydobyć ze swojej postaci emocjonalną głębię. Nicole Cabell była kompetentną wykonawczynią Bess, ale zabrakło tutaj trochę lekkości i naturalności. 

Nmon Ford wcielił się w postać Crowna. Śpiewał on naturalnie, a zarazem stworzył wielowymiarową postać wokalnie oraz aktorsko przekonującą. Duże wrażenie zrobił także Donovan Singletary jako Jake. Nie sposób również nie wspomnieć o imponującym czterdziestoosobowym chórze, który świetnie oddał rytmy od jazzu, ragtime, blues, aż po spirituals.

“Porgy nad Bess” można zobaczyć na deskach English National Opera do 17 listopada. Przedstawienie to jest koprodukcją z Metropolitan Opera w Nowym Jorku.

Dr Jacek Kornak
 

+


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama