Pod koniec września swój sezon rozpoczęła London Philharmonic Orchestra. Podczas koncertu inaugurującego nowy sezon można było usłyszeć utwory Igora Strawińskiego Symphony in Three Movements, premierę najnowszego utworu Thomas Adès In Seven Days oraz Witolda Lutosławskiego Symphony No. 3.
Orkiestrą LPO dyrygował Thomas Adès. Pierwszy z tych utworów utrzymany był w neoklasycystycznym stylu. Słychać tutaj charakterystyczne dla Strawińskiego rytmy. Adès dyrygował utworem dość zdecydowanie wydobywając z niego sporo energii. Pole do popisu miały tutaj instrumenty dęte drewniane, które świetnie się spisały.
Kolejny utwór to swoisty koncert fortepianowy. Partię solową wykonał tutaj Kirill Gerstein. Gdy kompozytor dyryguje własnym utworem posiada on niemal naturalne brzmienie. In Seven Days to utwór bardzo ambitny, który wnosi do brytyjskiej muzyki nową jakość.
Adès subtelnie, w detalach zorkiestrował swój utwór. Mieni się od ciekawych rytmów i motywów melodycznych. Pianista Gerstein nadaje In Seven Days energię i dynamikę. Koncert zakończyło wykonanie III Symfoni Lutosławskiego. Jest to niezwykły utwór, który po wojnie niejako otworzył drogi nowych muzycznych poszukiwań. London Philharmonic Orchestra zagała muzykę Lutosławskiego z precyzją, ale też oddała jej intensywny ładunek emocjonalny.
Southbank Centre prezentuje również koncerty kameralne w Queen Elizabeth Hall. Sala ta posiada akustykę idealną do tego typu koncertów. W tym roku jako pierwszy wystąpił tutaj Jordi Savall wraz ze swoim zespołem Hesperion XXI. Program zatytułowany “Wars of the Three Kingdoms” składał się z XVI oraz XVII wiecznych brytyjskich utworów między innymi Dowlanda, Holbornea, Gibbonsa, Lockea, Lawesa oraz Bradea.
Savall ukazuje koniec renesansu i początku baroku jako okres muzycznych przemian. Jego wykonanie odznacza się intelektualną głębią, ale przede wszystkim subtelnym pięknem. Jest to tak dobre wykonanie, że nie myśli się tutaj o interpretacji, bo muzyka po prostu brzmi naturalnie, tak jak powinna.
Jako pierwsza gościnna orkiestra symfoniczna wystąpiła Gewanghausorchester z Lipska. Jest to najstarsza na świecie nieprzerwanie działająca orkiesta. Już w XIX wieku dyrygowali nią najwybitniejsi artyści tacy jak Brahms, Mendelssohn-Bartholdy czy też Mahler.
W XXI wieku orkiestra ta należy do światowej czołówki. Podczas dwóch koncertów muzycy z Gewanghausorchester wykonali dwie symfonie Mahlera I oraz V.
Mogliśmy także usłyszeć fragmenty z oper Piotra Czajkowskiego oraz kompozycje Zimmermanna “Nobody knows the trouble I see” oraz utwór “Mara” współczesnego kompozytora łotewskiego Andrisa Dzenitisa.
Orkiestrą dyrygował Andris Nelsons, natomiast arie Czajkowskiego wykonała Kristine Opolais. Opolais pokazała, że należy do światowej czołówki wokalnej jej arie były niezwykle dramatyczne i poruszające, lecz to dopiero symfonie Mahlera pokazały niezrównany kunszt Gewanghausorchester.
Mahler pod batutą Nelsonsa był ekspresyjny, ale zarazem dobrze przemyślany i spójny. Narracja Nelsonsa była klarowna. Nelsons nie spieszył się i wydobywał z tych symfoni całe ich bogactwo brzmieniowe.
Idealnie brzmiały tutaj instrumenty dęte drewniane, a blacha miała krystalicznie czystą, pełną barwę. Dla mnie był to jeden z koncertów, których z pewnością nie zapomnę.
Dr Jacek Kornak
Napisz komentarz
Komentarze