W ostatnich tygodniach atmosfera wokół niemieckiej federacji piłkarskiej (DFB) nie należała do najlepszych. Reprezentacja Niemiec poniosła klęskę na mundialu w Rosji, a kilka tygodni później bombę zrzucił Mesut Özil, który oskarżył szefów związku o rasizm. Wczoraj te tematy zeszły na dalszy plan. Komitet Wykonawczy UEFA przyznał Niemcom prawo do organizacji mistrzostw Europy w 2024 roku. – W końcu jakaś dobra wiadomość! – przyznał Hans Joachim Watzke, dyrektor generalny Borussii Dortmund.
Wczorajsza decyzja nie mogła być zaskoczeniem. Niemiecka kandydatura od dawna była uznawana za faworyta do zdobycia roli gospodarza turnieju. W piątek UEFA opublikowała raport, w którym nie stwierdziła żadnych wad w ich ofercie, które z kolei stwierdzono w tej złożonej przez Turków (skrytykowane zostało częste łamanie praw człowieka). Niemcy wygrali w głosowaniu 12:4, a jedna osoba wstrzymała się od głosu. I tym razem nie ma kontrowersji, jakie pojawiły się przy okazji przyznania im mundialu w 2006 roku. Wówczas doszło do wielu podejrzanych transakcji, a śledztwo trwa do dziś. – Cała procedura była w pełni transparentna – zapewnił Aleksander Čeferin, szef UEFA.
Z decyzji członków Komitetu Wykonawczego najbardziej ucieszył się Reinhard Grindel. Szef DFB był ostatnio pod ogromną presją. Przeciwnicy zarzucali mu m.in., że nie zdołał spełnić przedwyborczych obietnic – polepszenia relacji pomiędzy klubami amatorskimi, a profesjonalnymi oraz wyjaśnienia niejasności w prawie wyboru gospodarza MŚ 2006. Nie był też w stanie odpowiednio zarządzać kryzysem, jaki wybuchł po zdjęciu, jakie Özil i Ilkay Gündogan zrobili sobie z tureckim prezydentem Recepem Erdoganem. 57-latek osobiście nadzorował proces składania niemieckiej oferty organizacji EURO 2024 do UEFA. W kraju spekulowano, że jeśli poniesie klęskę, wówczas nie będzie miał większych szans na reelekcję. Teraz wydaje się ona co najmniej prawdopodobna. – Dziękuję za okazanie nam ogromnego zaufania. Zrobimy wszystko, aby spełnić oczekiwania – przekonywał Grindel.
Przyznając Niemcom status gospodarza turnieju, UEFA zdecydowała się na znacznie mniej kontrowersyjne i bezpieczniejsze rozwiązanie. – Oferujemy polityczną i ekonomiczną stabilizację. Mamy konkretne plany dotyczące tego, co chcemy zrobić, a także doświadczenie w organizacji wielkich turniejów – zachwalał Grindel. Niemiecki rząd zapowiedział, że do 2024 roku planuje jeszcze zainwestować osiem mld euro w infrastrukturę, w tym wybudować m.in. kolejnych 270 kilometrów autostrad. Fanem tej kandydatury jest też były szef FIFA Sepp Blatter. – Niemcy jako gospodarz są gwarantem logistycznej i infrastrukturalnej jakości. Bardzo się też cieszę, że UEFA wraca do oryginalnego formatu mistrzostw i nie będzie rozrzucać ich po całym kontynencie, jak przy okazji turnieju w 2020 roku – napisał na Twitterze Szwajcar.
kacz
Napisz komentarz
Komentarze