Podatek od wyprowadzki za granicę może zacząć obowiązywać już za pół roku, ale szczegóły rządowego projektu pozostają tajne - poinformowała “Rzeczpospolita”. Mowa tu o tzw. exit tax, czyli daninie ściąganej od wyjścia z Polski. W teorii ma ona dotyczyć wyłącznie kapitału wyprowadzanego za granicę. Eksperci są jednak zdania, że na wprowadzeniu exit tax mogą ucierpieć także zwykli obywatele, którzy będą chcieli emigrować lub czasowo przenieść się za granicę. Na taką ewentualność ma wskazywać brzmienie unijnej dyrektywy, a także sygnały z polskiego Ministerstwa Finansów, do których dotarła redakcja dziennika.
Projektu ustawy w tej sprawie wciąż nie ujawniono. Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że nowe zasady mogą mieć szeroki zakres.
Interpelację w sprawie exit tax złożył już poseł Ryszard Petru. Wniósł w niej m.in. o ujawnienie planowanej stawki nowej daniny. Zdaniem polityka, byłego szefa partii Nowoczesna, żaden podatek nakładany na obywateli nie powinien utrudniać zwykłych przenosin za granicę.
“To uczyniłoby z Polaków niemalże chłopów pańszczyźnianych przywiązanych do ziemi” - powiedział Petru w rozmowie z “Rzeczpospolitą”.
Przypomnijmy, że obowiązek wprowadzenia exit tax nałożyła na kraje członkowskie Unii Europejskiej dyrektywa z 2016 roku. W założeniu podatek ten miał umożliwić walkę z oszustami podatkowymi.
Na wprowadzenie exit tax kraje członkowskie UE mają czas do końca 2018 roku.
jsa
Napisz komentarz
Komentarze