Dziennik zaznaczył, że po wprowadzeniu w styczniu przez Chiny zakazu importu plastiku przeznaczonego na recykling, Polska stała się szóstym co do wielkości odbiorcą brytyjskich śmieci na świecie i drugim w Unii Europejskiej, tuż za Holandią, przyjmując prawie 12 tys. ton plastiku.
W ocenie gazety jest to efekt "systemu, który jest przeżarty korupcją i w ewidentny sposób nieodpowiedni" dla przetwarzania odpadów.
"Polskę tak przytłoczyło to nowe zapotrzebowanie, że premier Mateusz Morawiecki zagroził nawet całkowitym zakazem importowania odpadów, w tym plastiku z Wielkiej Brytanii, dopóki system nie zostanie dostosowany do realizacji swoich celów" - napisał dziennik.
W ciągu ostatnich tygodni co chwilę płonęły w Polsce składowiska z odpadami. We wszystkich pożarach z dymem poszły odpady trudne lub niemożliwe do przetworzenia i drogie w składowaniu. Branża mówi o celowych podpaleniach. Tę wersje uwiarygadniają zyski. 50 tys. ton spalonych w Zgierzu koło Łodzi to 11 mln zł na czysto i właśnie na przykładzie tego pożaru "Telegraph" omówił proceder.
Jak zaznaczył brytyjski dziennik, "zgodnie z wygodnym dziwactwem w polskim prawie odpowiedzialność za uprzątanie skutków pożarów takich jak w Zgierzu spoczywa na władzach lokalnych", a nie na firmach importujących i przetwarzających odpady.
jotpe
Napisz komentarz
Komentarze