Policjanci uznali, że mają już dość zgłoszeń w błahych sprawach. Czasami są to celowe żarty, a często wynik awanturnictwa osób, które myślą, że policja powinna rozwiązać każdy ich problem.
Innymi przypadkami, o których opowiedzieli policjanci była skarga kobiety, która dostałą nieodpowiedni sos na hamburgerze i mężczyzna, który miał problem z wynajmowanym mieszkaniem polegający na zapchanej toalecie.
Każdego roku policja w hrabstwie przyjmuje ponad milion zgłoszeń. Około 15 procent to sprawy, które w żaden sposób nie leżą w kompetencjach policji. Przyjmowanie telefonów od żartownisiów i osób przewrażliwionych na własnym punkcie kosztuje podatnika około 200 tysięcy funtów rocznie.
- Odbierając głupie telefony często tracimy czas, który moglibyśmy poświęcić na przyjęcie zgłoszenia od kogoś, kto jest w prawdziwym niebezpieczeństwie - mówi nadinspektor Sav Patsalos - Mówiąc o takich zgłoszeniach chcemy pokazać społeczeństwu, że jest wiele spraw, którymi niekoniecznie musi zajmować się policja - dodaje.
Napisz komentarz
Komentarze