W tym roku jednym z najciekawszych wydarzeń jest nowa produkcja “Capriccia” Richarda Straussa. Ta ostatnia opera Straussa wystawiona za jego życia wydaje się być nieco groteskowa. Ciężko myśleć o niej jako testamencie muzycznym Straussa, jako, że w zasadzie nic tutaj się nie dzieje.
Ludzie z elity oraz artyści spędzają ze sobą trochę czasu i przekomarzają się ze sobą o wyższości muzyki nad poezją i planują napisanie opery na ten temat. Jednak zważywszy, że opera ta miała swoją premierę w 1942 roku w Monachium, jest ona swoistym protestem przeciw szaleństwu, które ogarnęło wtedy Niemcy. “Capriccio” to jakby próba ucieczki od świata, który oszalał. Jak na tak błahą operę, “Capriccio” zachwyca jedwabistymi, pięknymi liniami melodycznymi, urzeka swoiście klacysystczną elegancją, ale zarazem ma w sobie coś nostalgicznego.
Produkcja Tima Albery’ego rewelacyjnie oddaje nastrój “Capriccia”. Przede wszystkim Albery świetnie przygotował śpiewaków od strony aktorskiej. Ruch sceniczny, a nawet każdy gest jest tutaj przemyślany. Albery świetnie balansuje między groteską a melancholią. Scenografia przedstawia salon w stylu rokoko we współczesnym apartamencie. To jeszcze bardziej nadaje temu przedstawieniu charakter eskapizmu.
Douglas Boyd poprowadził orkiestrą Garsington Opera kompetentnie, choć momentami brakło tutaj pewnej delikatności w sposobie frazowania, a orkiestra zbyt często miała zwarte brzmienie.
Natomiast bezsprzecznie gwiazdą tego przedstawienia była Miah Persson. Ta szwedzka sopranistka zbudowała swoją renomę w świecie opery wykonując role mozartowskie.
Jednak jak udowodniła w “Capriccio” jest ona wszechstronną artystką i wyzwanie Straussa nie było jej straszne. Jej Hrabina była wykonana perfekcyjnie.
Persson posiada nie tylko piękny głos, ale też ma niebywałą technikę wokalną, która pozwala jej zaprezentować w tej roli bogatą paletę ekspresyjną.
Również duże wrażenie zrobiła Hanna Hipp, która wykonała rolę Clairon. Jej głos był wyrazisty, a interpretacja spójna. Bardzo dobrze w roli Flamanda zaprezentował się Sam Furness. Jego głos był ekspresyjny i przykuwał uwagę słuchaczy.
W tym roku w Garsington Opera można jeszcze zobaczyć “Die Zauberflote”, “Falstaff” oraz nową operę “The Skating Rink”.
Dr Jacek Kornak
Napisz komentarz
Komentarze