W badaniu przyjrzano się zarówno kurczakom sprzedawanym w całości, jak i osobno pakowanym filetom, piersiom, skrzydełkom, czy nóżkom.
- Częstotliwość występowania bakterii w badanych próbkach budzi niepokój. Za kazdym razem, gdy ktoś zachoruje z powodu kontaktu z mięsem, zamiast zwykłego zatrucia pokarmowego, może również wprowadzić do organizmu bakterię odporną na antybiotyki - ostrzega dr Mark Holmes, który przeprowadzał badania.
Odporność na "antybiotyk pierwszego wyboru" powoduje, że zanim lekarz znajdzie odpowiedni specyfik, działania E.coli mogą "wymknąć się spod kontroli" i nawet doprowadzić do śmierci zakażonego.
O powadze sprawy świadczy fakt, że już teraz bakterie E coli zabijają dwukrotnie więcej ludzi, niż gronkowiec złocisty i clostridium difficile razem wzięte.
Symptomy zakażenia E.coli to gorączka, zawroty głowy i biegunka. Najskuteczniejszym sposobem zmniejszenia ryzyka zakażenia jest mycie rąk po każdym kontakcie z surowym mięsem.
Eksperci podkreślają, że głównym powodem powszechnego występowania bakterii jest faszerowanie antybiotykami zwierząt hodowlanych. Dzięki temu w szybszym czasie osiągają odpowiednią masę, co oznacza wymierne zyski dla hodowców. Niestety równolegle spada ogólna odporność na antybiotyki.
- Czarny scenariusz jest taki, że w ciągu najbliższych dwudziestu lat ludzie będą umierać w wyniku popularnych infekcji, albo w czasie prostych operacji, bo nie będziemy posiadali żadnych sprawnych antybiotyków - obawia się Sally Davies Naczelny Lekarz Anglii.
Napisz komentarz
Komentarze