Władek prowadzi firmę budowlaną, nie miał więc problemu, by wnętrze zamienić w miniaturowe „studio flat”. Wstawił wygodne łóżko, stolik z fotelem, lodówkę, kuchenkę i zlew. Dzięki czemu w trakcie dalekiej podróży i pobytu w Rosji nie będzie musiał korzystać z hoteli.
Samochód Władka jest też wyjątkowy z innego względu. Właściciel zlecił firmie Buildart pomalowanie go w polskie motywy. Na lewej burcie jest scena z bitwy o Anglię ze Spitfirem z Dywizjonu 303, goniącym niemieckie Messerschmitty, na prawej obraz upamiętniający zwycięstwo polskich wojsk pod Wiedniem w 1683 roku. Kierowców, jadących z tyłu, pozdrawia polski husarz, a z przodu jest emblemat Lecha Poznań, któremu Władek kibicuje. Teraz skupia się jednak na kibicowaniu polskiej reprezentacji.
– Plan się powstał w listopadzie. Pomyślałem, że auto jest białe i szpetne, wchodziła rdza. Malowanie jest drogie, więc stwierdziłem, że trzeba coś innego wymyślić. W warsztacie mojego mechanika zobaczyłem pięknie wymalowaną ścianę. Zadzwoniłem do autora graffiti i wspólnie zrobiliśmy projekt dla mojego vana – opowiada Władek.
Oryginalnie pomalowany van robi furorę w Londynie.
– Wszyscy zdziwieni, zatrzymują się, pytają, machają, trąbią na mnie, podnoszą kciuki do góry, że jest „ok”. Wielkie dzięki dla wszystkich ludzi, których to interesuje – mówi Władek.
Władysław Lisiak przyjechał do Wielkiej Brytanii 30 lat temu. Jak mówi: by zrobić jeden dach. Pojawiły się jednak kolejne. Dziś łączy pracę ze swoimi pasjami – podróżami i piłką nożną.
Marcin Urban
Napisz komentarz
Komentarze