„Kupiliśmy go ponad 6 lat temu. Gdy zobaczyliśmy go na aukcji wyglądał tak, jakby sypiał na nim pies. Był w fatalnym stanie. Spodobał nam się jednak, bo ma ładny kształt. Chcieliśmy go odnowić, ale zawsze w domu było coś ważniejszego do zrobienia, więc fotel na długi czas wylądował w piwnicy” – wyjaśniają Angela i Angus Milner-Brown.
Po kilku latach Brytyjczyk postanowił w końcu zabrać się za zapomniany mebel. Kiedy zdarł z niego kilka warstw materiału, by wymienić tapicerkę, oniemiał z wrażenia. Pod ostatnią ukryta była biżuteria!
Angus, z natury romantyk, zadecydował, że ukryje znalezisko przed żoną do czasu jej urodzin. Dopiero wtedy wręczył jej jedną z drogocennych broszek. Kolejny fragment drogocennego odkrycia Brytyjka otrzymała na rocznicę ślubu. Następne – na Walentynki i Święta Wielkanocne. O tym, skąd wziął precjoza, żona dowiedziała się dopiero po jakimś czasie.
„Przyszedł i powiedział, że znalazł biżuterię w fotelu z pchlego targu. To słodkie, że postąpił w ten sposób” – mówi Angela.
Rzeczoznawcy wycenili wartość kompletu na ponad 5 tys. funtów. Jak wyjaśnili, większość pochodzi z przełomu XIX i XX wieku i jest wysadzana prawdziwymi diamentami.
„Nie zamierzamy ich sprzedawać. Dzięki pięknym gestom mojego męża nabrały dla nas wartości, której nie sposób wymienić na pieniądze” – wyjaśnia Brytyjka.
Napisz komentarz
Komentarze