Chcemy „elektryków”, ale jedynie 8 proc. kierowców byłoby gotowych zapłacić więcej, niż za auto spalinowe podobnej klasy, a akceptowalny wyższy koszt to +16 proc. Obecnie cena zakupu auta elektrycznego jest o 70-100 proc. wyższa od ceny porównywalnego samochodu spalinowego. Redukcja różnicy do 20 proc. sprawi, że aut elektrycznych będzie sprzedawało się 6 razy więcej niż obecnie. Wyrównanie cen to kilkudziesięciokrotny wzrost sprzedaży.
Głównymi barierami zakupu są: koszt zakupu, ładowanie baterii oraz ograniczony zasięg. Wiemy, że eksploatacja „elektryka” jest tańsza. Już 78 proc. kierowców ma zdanie na ten temat: 49 proc. uważa, że eksploatacja jest tańsza niż auta spalinowego, 17 proc., że droższa. Kolejne 12 proc. uważa, że koszt eksploatacji jest porównywalny.
Potrzebny kalkulator łącznych kosztów zakupu i użytkowania auta. „Poziom zakupów wzrośnie, jeśli zbudujemy świadomość kierowców odnośnie wymiernych, liczonych w złotówkach korzyści, związanych z kosztem użytkowania aut elektrycznych. Wskazanym impulsem byłoby porównanie łącznego kosztu zakupu i użytkowania, czyli tzw. TCO (ang. Total Cost of Ownership), a nie tylko samego kosztu zakupu” - uważa Roman Baszun z agencji badań rynku Puzzle Research.
„Nasze badania wskazują, że już obecnie mamy wysoką świadomości niższych kosztów użytkowania ‘elektryków’. Upowszechnienie wyliczeń, np. koszt przejechania 100 km przez 5 lat dałoby konkretne wskazanie dla każdego kierowcy, kiedy nadszedł moment na rozważenie zakupu samochodu elektrycznego. Wyliczenia powinny być regularnie aktualizowane, bo stale spadają ceny np. baterii” - dodaje ekspert.
Centrum Prasowe PAP
Napisz komentarz
Komentarze