Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Polak przyłapany na oszustwie w maratonie londyńskim

Bezdomny Stanisław Skupień nie miał pieniędzy na wpisowe, dlatego przywłaszczył sobie numerek startowy, który odczepił się od stroju innego zawodnika. Polak miał łzy w oczach, kiedy wręczano mu pamiątkowy medal, jednak radość ta nie trwała długo.

O oszustwie pochodzącego z Polski bezdomnego 38-latka rozpisują się wszystkie media w Wielkiej Brytanii. Nic dziwnego. To co zrobił niejaki Stanley Skupień, który na co dzień koczuje na lotnisku Heathrow w Londynie, jest poniżej wszelkiej krytyki.

Według doniesień brytyjskiego dziennika "The Sun", Polak porzucił swoją zawierającą cały dobytek torbę w pobliżu Tower Bridge i dołączył do biegaczy, biorących udział w słynnym Maratonie Londyńskim ( maratoński bieg uliczny rozgrywany co roku na ulicach Londynu, w Wielkiej Brytanii. Tradycją imprezy są zbiórki pieniędzy na cele charytatywne - przyp. red.). Podczas biegu 38-latek miał pić szampana, piwo i wino, które dostawał z tłumu.

Kilkaset metrów od linii mety Skupień zobaczył zgubiony numer startowy innego biegacza. Należał on do Jake'a Halliday'a, który biegł charytatywnie, by zebrać pieniądze dla chorej na raka przyjaciółki. Polak przejął numerek Halliday'a i przekroczył linię mety cztery godziny po tym, jak dołączył do wyścigu. W nagrodę otrzymał medal i koszulkę. Co do Jake'a Halliday'a to został on zdyskwalifikowany z powodu braku numeru startowego.

Polak uważa, że medal mu się należał.

Czuję się źle z powodu Jake'a. Ale przekroczył metę bez numeru, więc i tak zostałby zdyskwalifikowany. Pomyślałem, że pokażę medal mojemu siedmioletniemu synowi Viktosowi, żeby był ze mnie dumny - powiedział Skupień w rozmowie z "The Sun". - Czułem się, jakbym był na szczycie świata, kończąc wyścig dla wszystkich bezdomnych, udowadniając, że możesz osiągnąć wszystko bez pieniędzy. W końcu przebiegłem prawie całą drogę, prawda? - dodaje Polak.

Według widzów śledzących zawody, Halliday przekroczył linię startową o 10.05 rano czasu lokalnego i przebiegł 40 km w ciągu nieco ponad trzech i pół godziny. Czas zakończenia nie został jednak odnotowany.

Organizatorzy maratonu nie chcą komentować zajścia. Potwierdzili jedynie, że są świadomi tego co się wydarzyło i będą wyjaśniać sprawę.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama